*Tydzień później*
-Wracaj szybko!- krzyknęłam w stronę odchodzącej Perrie. Dziś wraz z zespołem wylatywała na miesiąc do LA. Stałam tam jeszcze chwilę i poszłam w stronę wyjścia. W drodze do domu zahaczyłam o Starbucksa, a po 30 minutach byłam pod drzwiami. Gdy weszłam El i Lou siedzieli na kanapie.
-Sky, chodź na chwilkę.- powiedziała siostra, kiedy byłam w kuchni.
-No, co tam?- usiadłam naprzeciwko nich.
-Bo wiesz... Od jutra chodzisz do szkoły.- zaczęła Eleanor.
-To ma być żart?
-Sky, masz 17 lat, musisz ukończyć naukę.- wtrącił się Louis.
-Wy kończyliście?- zapytałam, a na mojej twarzy pojawił się grymas.
-To zupełnie inny przypadek. Mamy karierę... Nie zmieniaj tematu.- uciął.
-To czemu niby ja mam chodzić?
-Bo tak. -powiedziała El stanowczo.
-Świetnie, mogę już iść?- warknęłam.
-Nie, poczekaj. Kiedy byłam zanieść twoje papiery dowiedziałam się, że przez ostatnie lata uczyłaś się w domu. Sky, sfałszowałaś dokumenty! To przestępstwo!
-Po pierwsze: to było dawno, po drugie: ja ich nie sfałszowałam i po trzecie: za wszystko, co zrobiłam powinnam dostać przynajmniej... Z dziesięć lat.- uśmiechnęłam się, a El na dłuższą chwilę zaniemówiła.
-Więc kto ci sfałszował te papiery? - Louis ją wyręczył
-Taki jeden... Nie ważne i tak nie żyje- powiedziałam obojętnie, wstając.
-Jak to nie żyje?!- El odzyskała głos.
-Normalnie. Zaćpał się.- wzruszyłam obojętnie ramionami, a brunetka schowała twarz w dłonie w geście załamania.
*Następny dzień*
Jak zwykle jeden z moich cudownych snów przerwał mniej przyjemny krzyk El:
-Sky! Za godzinę zaczynasz lekcje, masz piętnaście minut do zejścia na dół.
-Nigdzie nie idę... Z resztą i tak już nie zdążę na autobus.
-Tak się akurat składa, że nocował u nas Louis i z wielką chęcią cię podwiezie.- odpowiedziała ze słodkim uśmieszkiem. Niechętnie zwlokłam się z łóżka. Ubrałam się w TO *
*40 minut później*
-Na pewno nie mogę zrobić nic, żebyś zawiózł mnie do domu?- zapytałam Tomlinsona błagalnie, kiedy zaparkował pod budynkiem mojej nowej szkoły.
-A jak myślisz?- odpowiedział patrząc na mnie spod okularów słonecznych.
-Myślę, że jak bardzo ładnie poproszę to...
-To nic ci to nie da. Tak, dobrze myślisz.- uśmiechnął się do mnie. -Sky, zrozum, to nie jest kara. Eleanor chce być dla ciebie jak najlepszym wzorem i zapewnić ci lepszą przyszłość.
-To chyba raczej niemożliwe, biorąc pod uwagę moją przeszłość.- wtrąciłam.
-Z takim podejściem nic nie zrobisz i właśnie dlatego musisz chodzić do szkoły. Poznasz nowych ludzi, zapomnisz o tym, co było. No, idź już bo się spóznisz.- poklepał mnie po ramieniu.
-Dzięki...- odpowiedziałam, po czym wyszłam z samochodu. Może jednak nie będzie tak źle?
*50 minut później*
Pierwsza lekcja za mną. Szczere mówiąc, było... w porządku. Kilka osób rozpoznało we mnie kuzynkę El i "tą, która szweda się z tym popularnym boysbandem". Stałam właśnie na korytarzu patrząc na wrzeszczących ludzi, kiedy podeszła do mnie grupka trzech, jak je określić, tapeciar. Pamiętałam, że siedziały dwie ławki za mną na biologii.
-Black, tak?- rzuciła obojętnie stojąca w środku dziewczyna.
-Wolę, kiedy mówi się do mnie po imieniu. Jestem Sky.
-A ja wolę, kiedy jakaś laska z bogatą siostrzyczką nie wchodzi sobie tak po prostu do mojej szkoły i oczekuje specjalnego traktowania.- jej głos nagle stał się odrażająco oschły.
-Nie mam zielonego pojęcia, o czym mówisz, ale dobrze ci radzę, lepiej zmień ton, kochanie.- powiedziałam i w podobny sposób przybliżyłam się do niej. W tej szkole takie zachowania chyba są bardzo rzadką atrakcją, bo ani się obejrzałam, a dookoła nas zebrało się kilkanaście gapiów.
-Jeszcze jedno słowo, a obiję ci tą mordkę.- warknęła-Myślę, że jak bardzo ładnie poproszę to...
-To nic ci to nie da. Tak, dobrze myślisz.- uśmiechnął się do mnie. -Sky, zrozum, to nie jest kara. Eleanor chce być dla ciebie jak najlepszym wzorem i zapewnić ci lepszą przyszłość.
-To chyba raczej niemożliwe, biorąc pod uwagę moją przeszłość.- wtrąciłam.
-Z takim podejściem nic nie zrobisz i właśnie dlatego musisz chodzić do szkoły. Poznasz nowych ludzi, zapomnisz o tym, co było. No, idź już bo się spóznisz.- poklepał mnie po ramieniu.
-Dzięki...- odpowiedziałam, po czym wyszłam z samochodu. Może jednak nie będzie tak źle?
*50 minut później*
Pierwsza lekcja za mną. Szczere mówiąc, było... w porządku. Kilka osób rozpoznało we mnie kuzynkę El i "tą, która szweda się z tym popularnym boysbandem". Stałam właśnie na korytarzu patrząc na wrzeszczących ludzi, kiedy podeszła do mnie grupka trzech, jak je określić, tapeciar. Pamiętałam, że siedziały dwie ławki za mną na biologii.
-Black, tak?- rzuciła obojętnie stojąca w środku dziewczyna.
-Wolę, kiedy mówi się do mnie po imieniu. Jestem Sky.
-A ja wolę, kiedy jakaś laska z bogatą siostrzyczką nie wchodzi sobie tak po prostu do mojej szkoły i oczekuje specjalnego traktowania.- jej głos nagle stał się odrażająco oschły.
-Nie mam zielonego pojęcia, o czym mówisz, ale dobrze ci radzę, lepiej zmień ton, kochanie.- powiedziałam i w podobny sposób przybliżyłam się do niej. W tej szkole takie zachowania chyba są bardzo rzadką atrakcją, bo ani się obejrzałam, a dookoła nas zebrało się kilkanaście gapiów.
-Ja niestety twojej nie widzę spod tej tony gładzi szpachlowej.- uśmiechnęłam się.
-Ja ci pokażę gładź szpachlową...- w tym momencie przerwał nam kobiecy głos.
-Vanessa, Skylar - do gabinetu.- powiedziała ostro dyrektorka. Świetnie. Pierwszy dzień, a ja już ląduję na dywaniku. Do pokoju najpierw weszła blondi. Po jakiś 15 minutach wyszła wkurzona. Powolnym krokiem weszłam do gabinetu.
-Usiądź Skylar.- powiedziała chłodno. -Słyszałam juz wersję Vanessy, ale teraz ty mi to opowiedz.
-Przyczepiła się do mnie i tyle.- odpowiedziałam szorstko.
-Sky, posłuchaj...- zdjęła okulary. -Znam rodzinę Calder. Jesteśmy dobrymi znajomymi. Głównie dlatego jesteś w tej szkole. Eleanor opowiadała mi o twoich... problemach. Ostatni raz ci przebaczam, a teraz idź na lekcję.- uśmiechnęła się blado. Nie mogłam w to uwierzyć! Jak El mogła mi to zrobić?! Przecież miała nikomu nie mówić! Niech jeszcze wygada się reszcie szkoły, albo zespołowi, że byłam ćpunką? Nie mogłam tam dłużej zostać. Po kilku minutach od wyjścia z gabinetu byłam już poza budynkiem szkoły. Musiałam jak najszybciej porozmawiać z Eleanor.
*15 minut później*
-Możesz mi wyjaśnić, dlaczego dyrektorka szkoły wie o... tym?- zapytałam wściekle, w ostatniej chwili powstrzymując się przed wyjawieniem swojej tajemnicy przy zespole.
-Sky, co ty tu robisz?!- krzyknęła prawie równo z Louisem.
-Nie mam zamiaru spędzić tam ani jednego dnia. Przepraszam Lou -teraz zwróciłam się w kierunku chłopaka.- ale nie dam rady, a wszystko dzięki zbyt długiemu językowi twojej cudownej dziewczyny.- po tych słowach udałam się w kierunku mojego pokoju, nie zważając na wołanie Eleanor i zszokowane miny
Liama, Nialla, Harry'ego i Zayna.
W trakcie słuchania muzyki na cały regulator drzwi uchyliły się lekko.
-Czego tu szukasz?- zapytałam, a na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
-Oj Sky, nadal się gniewasz za to, jak potraktowałem Perrie? Przecież ją przeprosiłem. A poza tym... Co to ma wspólnego z nami?- zapytał siadając na krawędzi łóżka i spoglądając mi o oczy.-Po pierwsze, jeden gówniany sms nie ma prawa być uznany za przeprosiny. Po drugie, i zapamiętaj to sobie raz na zawsze, nie ma, nie było i nigdy nie będzie czegoś takiego jak MY, jasne?
-Po akcji z basenem mówiłaś coś innego... Z resztą, nie ważne. I tak obydwoje znamy prawdę.- puścił mi oko. -Przyszedłem raczej po to, żeby pogratulować.
-Niby czego?- uniosłam brew zdziwiona.
-Twojego zachowania w szkole. Dyrektorka dzwoniła do El, a ta wszystko nam opowiedziała. To znaczy... opowiedziała Lou, ale podsłuchiwałem. W każdym razie, zaimponowałaś mi, Black.
-Jakby tylko na tym mi zależało.- prychnęłam. W tym momencie chłopak błyskawicznie przemieścił się z krawędzi łóżka na jego środek, popychając mnie na plecy i nachylając się tuż nade mną. Nasze ciała (PONOWNIE w tym miesiącu) dzieliły milimetry, a moje serce waliło jak oszalałe.
-A nie jest tak?- wyszeptał Zayn patrząc mi centralnie w oczy, a następnie podniósł się i opuścił mój pokój zostawiając mnie sam na sam z walącym jak oszalałe serce,. Co ten chłopak ze mną robił?
Wróciłam do słuchania muzyki, próbując wybić sobie z głowy to, co, właśnie się stało. Wciąż miałam go przed oczami. Moje zachowanie... Robiłam to pod wpływem impulsu, prawda? Nie chcę nawet o tym myśleć. Po chwili do pokoju weszła El.-Sky, może mi się wytłumaczysz?- zapytała twardo.
-Nie mam z czego.- warknęłam.
-Dziewczyno, co się z tobą, do cholery, dzieje?!
-Po co powiedziałaś jej, że brałam? Wiesz jak się czułam, kiedy mi o tym mówiła?! Może od razu powiedz każdemu dookoła? Niech wszyscy wiedzą, że mieszkasz z ćpunką!
-Sky, ona musiała wiedzieć! To dyrektorka twojej szkoły!
-Jasne. Wyjdź!- krzyknęłam.
-Nie.- odpowiedziała stanowczo.
-W takim razie ja to zrobię.- powiedziałam, po czym wyminęłam ją sprawnie i wyszłam z pokoju, a następnie domu.
Przez to, że urwałam się z lekcji było wyjątkowo wcześnie, więc tym bardziej nie wiedziałam, co mialam ze sobą zrobić. Ostatecznie postanowiłam wybrać się do kręgielni.
***
W trakcie wybierania odpowiedniej kuli usłyszałam niski głos dochodzący zza moich pleców:
-Czy ty nie powinnaś być teraz,w szkole?- przestraszona odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą wysokiego mężczyznę w mundurze policyjnym. Już chciałam uciekać, ale wtedy zapewne o wszystkim dowiedziałaby się El, a tego chciałam za wszelką cenę uniknąć.
-Ja... Nie.. To znaczy... Moja klasa była dziś zwolniona z lekcji.- odpowiedziałam najbardziej przekonywującym tonem, na jaki było mnie stać.
-Jasne. Poproszę numer telefonu do jednego z rodziców.
-Moi rodzice tu nie mieszkają. Jestem ze starsz...ym bratem.- chyba właśnie udało mi się wpaść na idealny pomysł. Taką mialam przynajmniej nadzieję.
-Czy brat jest dorosły?
-Tak, ma 20 lat.
-W takim razie poproszę o jego numer komórkowy.- po tych słowach podałam mężczyźnie ciąg cyfr i modliłam się w duchu o powodzenie.
-Czy ty nie powinnaś być teraz,w szkole?- przestraszona odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą wysokiego mężczyznę w mundurze policyjnym. Już chciałam uciekać, ale wtedy zapewne o wszystkim dowiedziałaby się El, a tego chciałam za wszelką cenę uniknąć.
-Ja... Nie.. To znaczy... Moja klasa była dziś zwolniona z lekcji.- odpowiedziałam najbardziej przekonywującym tonem, na jaki było mnie stać.
-Jasne. Poproszę numer telefonu do jednego z rodziców.
-Moi rodzice tu nie mieszkają. Jestem ze starsz...ym bratem.- chyba właśnie udało mi się wpaść na idealny pomysł. Taką mialam przynajmniej nadzieję.
-Czy brat jest dorosły?
-Tak, ma 20 lat.
-W takim razie poproszę o jego numer komórkowy.- po tych słowach podałam mężczyźnie ciąg cyfr i modliłam się w duchu o powodzenie.
*Perspektywa Zayna*
Krótko po tym, jak opuściliśmy dom Elki usłyszałem dźwięk dzwonka telefonu. Bardzo dobrze się złożyło, bo miałem już dość przynudzania Lou o tym, jak jego dziewczynie ciężko ze Sky. Swoją drogą, coraz bardziej ją lubię. Irytowanie jej to moje nowe hobby, chociaż i tak wiem, że ta dziewczyna mnie lubi. Po prostu jest zbyt dumna, żeby to pokazać. Jesteśmy do siebie nawet podobni.
-Halo?- odebrałem telefon oddalając się od chłopaków.
-Pan Zayn? Tu sierżant Cox. Kilka minut temu zatrzymałem pańską siostrę w kręgielni, twierdzi, że odwołano jej dziś lekcje...
-Nie bardzo rozumem. Waliyah nie jest w szkole?- zapytałem zdziwiony.
-Waliyah? Chodzi o Skylar Black, dziewczyna uważa się za pana siostrę.
-Ach, Sky.- na mojej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech. -Tak, wspominała coś o dniu wolnym.
-W takim razie musi pan ją osobiście odebrać. Mam nadzieję, że to żaden problem?- usłyszałem, co sprawiło mi jeszcze większą radość.
-Nie, oczywiście, że nie. Czego się nie robi dla siostrzyczki. Niedługo będę.
*Perspektywa Sky*
Plan wypalił. Tylko, że znowu będę musiała widzieć się z Zaynem i to jeszcze po dzisiejszym wydarzeniu, które chyba przebiło wszystkie poprzednie.
Ale lepsze to niż kolejne kłopoty z prawem. Nie musiało minąć 20 minut, żebym zobaczyła czarne auto Malika parkujące na podjeździe. Chwilę później chłopak był już przy mnie.
-Sky, nawet w dniu bez szkoły nie potrafisz być grzeczna?- powiedział teatralnie patrząc to na mnie, to na policjanta. -Potrzebuje pan jeszcze coś spisać?
-Nie, już wystarczy. Do widzenia. I niech się już pani dziś nie pakuje w kłopoty.- "Chyba już na to za późno"- pomyślałam, patrząc w kierunku Zayna.
-No to pa.- rzuciłam i odwróciłam się od niego.
-Zaraz, hej.- złapał mnie za ramię. -Nie zamierzasz mi chociaż podziękować?- zapytał.
-Dziękuje.
-Wow, wysiliłaś się.
-Mam ci przypomnieć treść twojego przeprosinowego smsa do Pezz?- zapytałam krzyżując ręce na piersiach.
-A ty znowu z tym?- zapytał błagalnie.
-Niech ci będzie, skończmy ten temat.- mulat uśmiechnął się. W tym momencie przypomniało mi się, że nie mam gdzie dziś spać, a na ulicy nie zostanę, bo znowu zgarną mnie gliny.
-Zayn, słuchaj... Wiem, że to głupie, ale mogłabym mieć do ciebie prośbę?- wysiliłam się na najsłodszy głosik, jaki, potrafiłam zrobić.
-Zależy jaką.- odpowiedział. Pff, i tak wiedziałam, że zrobiłby wszystko, o co go poproszę.
-Pokłóciłam się z El i nie bardzo mam ochotę wracać do domu, więc...
-Więc co?- zapytał z szerokim, uśmiechem opierając się o ścianę budynku.
-Oj, przecież doskonale wiesz, o co mi chodzi! Mogę u was dziś nocować?
-Pewnie.- odpowiedział od razu.
-Tak po prostu?- zapytałam zszokowana. Musiał być w tym jakiś haczyk.
-Właściwie... to nie. Musisz trzymać mnie za rękę przez całą drogę do domu.- szczery uśmiech ustąpił
miejsca łobuzerskiemu.
-C...co? Ale przecież masz tu swój samochód.- wskazałam palcem na pojazd.
-Moi ludzie go odbiorą. To jak, idziemy, czy prześpisz się pod mostem?
-Urgh.- wzdrygnęłam się i ostatecznie splotłam palce z palcami Malika.
-Grzeczna dziewczynka.- wyszczerzył się ponownie i pociągnął mnie w stronę domu.
*2 godziny później*
Siedziałam właśnie z Liamem i Louisem na kanapie rozgrywając kolejną rundę gry na xboxie. Drugi z wymienionych musiał oczywiście zadzwonić do Eleanor i powiedzieć jej, gdzie jestem, ale na szczęście obyło się bez kolejnej awantury. Tylko tyle, że muszę iść jutro do szkoły.
-Black, oszukujesz!- krzyknął Tomlinson, kiedy kolejny level skończył się moją wygraną.
-On ma rację! Nie da się wygrać trzech poziomów pod rząd klikając przyciski na oślep!- wspomógł go Payne z miną obrażonego dziecka, na co tylko się zaśmiałam.
-Chłopaki, dajcie jej spokój! Przez całą grę patrzyła się na mnie, nic dziwnego, że wygrała.- wtrącił Harry, rozpychając się pomiędzy mną, a Liamem.
-Emm, na pewno.- odpowiedziałam rozbawiona. -Jesteś tak seksowny, że palce same wybierały odpowiednie guziki.- dodałam kładąc dłoń na kolanie loczka, na co wszyscy z wyjątkiem jego samego wybuchnęli śmiechem.
-Nie rozumiem, co w tym zabawnego? Przecież mówi całą prawdę!- oburzył się Styles. Po kilku minutach przekomarzań wstałam z kanapy.
-No dobra, będę się zbierać. Niech któryś mnie jutro obudzi przed ósmą.
-Nie ma problemu, skarbie.- Hazza puścił mi oko, na co znowu zachichotałam i poszłam na górę. Kiedy stanęłam już na górnym piętrze nagle zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiem, gdzie mam spać. W domu było przecież tylko 5 pokoi.
-Chłopaki... Gdzie ja właściwie będę dziś nocować?- zapytałam.
-No cóż, ostatnio Zayn miał tą przyjemność, wygląda na to, że teraz moja kolej.- odezwał się Harry, pokazując dołeczki.
-Nie polecam, jeśli nie chcesz obudzić się że zrujnowaną wodą fryzurą.- wtrącił Malik z kuchni. -Sky, ja cię tu przywlokłem, więc ja poniosę konsekwencje.- czy on właśnie powiedział, że weźmie odpowiedzialność za coś, co zrobił?! Że weźmie odpowiedzialność za COKOLWIEK?! Ten chłopak coraz bardziej mnie zadziwiał. -Będziesz spała u mnie.
-A ty? Nie ma mowy o ponownym dzieleniu łóżka.- powiedziałam stanowczo.
-Spokojnie, i tak nie byłaś taka dobra.- znowu ten uśmiech. Czy on naprawdę chciał mnie zdenerwować? -W pokoju mam jeszcze rozkładaną kanapę, mogę się na niej przespać.
-Nie będziesz spał na kanapie we własnym domu, równie dobrze ja mogę to zrobić.
-Próbuję być miły, więc nie utrudniaj mi tego i chodź.- odpowiedział, po czym pociągnął mnie za rękę w kierunku pokoju.
*20 minut później*
Proszę.- powiedziałam cicho przeglądając strony internetowe w telefonie na łóżku Zayna.
-Mogę?- w drzwiach stał Malik z dwoma kubkami gorącego napoju.
-To twój pokój, pytasz mnie, czy możesz wejść? W ogóle, ostatnio jesteś jakiś miły...
-To źle?- zaśmiał się, podając jednen z kubków.
-I jeszcze to... W co ty grasz, Zayn?- zapytałam, próbując go przejrzeć.
-Zawsze robię chłopakom gorącą czekoladę, pomyślałem, że ty też chcesz...- wbił wzrok w podłogę.
-Ech, w takim razie dziękuję... I przepraszam. Nie powinnam cię osądzać.- uśmiechnęłam się lekko, a mulat to odwzajemnił.
-No dobra, idź się myć, bo jak ja wejdę do łazienki to będziesz musiała długo czekać.- zaśmiał się. Zrobiłam
to, co mi kazał i po 20 minutach byłam w drodze powrotnej do pokoju. To, co tam zobaczyłam rozczuliłoby nawet najsilniejsze serce (czyli w zasadzie moje). Na kanapie obok łóżka leżał Zayn wtulony w pluszowego misia. Szybko wzięłam telefon do ręki i zrobiłam mu zdjęcie. Może się przydać, kiedy znowu się pokłócimy.
*Następny dzień*
Obudził mnie hałaśliwy wrzask z dołu. Po dokładnym przysłuchaniu się stwierdziłam, że Niall i Harry kłócą się o jedzenie. Idioci. Spojrzałam na zegarek - 6:30. Jezu. Co ja miałam robić przez godzinę, kiedy to musiałam wychodzić, żeby zdążyć do szkoły. Popatrzyłam w bok - Zayn jeszcze spał. Postanowiłam wykorzystać czas na dokładniejsze niż zwykle przygotowania. Wygrzebałam się spod kołdry i udałam się do łazienki. Tam znalazłam prostownicę (skąd ona się tu... Ach, Zayn...), zrobiłam makijaż i ubrałam się. Następnie zeszłam na dół w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Tam zastałam kończącego śniadanie Lou.
-Hej.- uśmiechnął się na mój widok. -Sky, przepraszam, ale nie będę mógł cię dzisiaj podwieźć. Mam coś ważnego do załatwienia.
-Więc jak dostanę się do szkoły?- zapytałam.
-Spytaj Zayna, czy cię podwiezie. - znowu się uśmiechnął, tym razem w inny sposób. Najpierw El wmawia mi, że coś między nami jest, teraz on... Co się z nimi wszystkimi dzieje? Nieważne. Zrobiłam sobie kanapę, a po zjedzeniu posłusznie poszłam prosić Malika o pomoc.
-Zayn? Halo? Zayn, WSTAWAJ!- krzyknęłam, kiedy normalne próby budzenia nie przyniosły efektów.
-Co do... Sky, czy ty widzisz, która jest godzina?! Czego chcesz?- zapytał zachrypniętym głosem.
-Louisowi coś wypadło, zawieziesz mnie do szkoły?
-I tylko po to mnie budzisz z samego rana?! Poproś Hazzę, Nialla albo Liama.
-Liam pojechał do Danielle, Niall miał jakieś spotkanie, a z Harrym boję się jeździć.- odpowiedziałam twardo.
-Nie dziwię się. Co nie zmienia faktu, że nic nie zmusi mnie do wstania z łóżka przed dwunastą.
-Jesteś pewien? Nie chciałam tego robić,.ale nie dajesz mi wyboru.- wyciągnęłam z kieszeni spodni komórkę. Świat z pewnością zainteresuje się faktem, że Bradford Bad Boy wciąż śpi z misiem. Wystarczy tylko, że kliknę udostępnij i...
-Zaraz, co?!- mulat podniósł się z łóżka, a ja pokazałam mu zrobione wczoraj zdjęcie z uśmiechem na twarzy.
-Skąd to masz?!
-Radziłabym być ostrożniejszym na przyszłość. To co, podwieziesz mnie, czy mam przesłać to wszędzie,.gdzie się da?
-Daj mi 10 minut.- odpowiedział zirytowany i wstając z łóżka podszedł do łazienki.
Piętnaście minut później stałam na dole z kluczykami od samochodu Zayna w ręku. Kiedy zszedł powiedziałam tylko:
-Spóźniłeś się.- na co Malik bez słowa mnie minął wyrywając kluczyki z dłoni i wyszedł z domu. Zrobiłam to samo i po krótkim czasie byliśmy już pod szkołą.
-Dzięki.- powiedziałam spokojnie.
-Mhm.- odburknął.
Już otwierałam drzwi, ale postanowiłam dodać jeszcze:
-Całkiem słodko wyglądałeś z tym misiem.- po czym zamknęłam drzwi, ale kątem oka zauważyłam, że Zayn się uśmiechnął.
____________________________________________________________________
heloł!
To mamy ósemeczkę ;)
Na samym początku prosimy o komentowanie
Jest was koło 20 a komów koło 6 ;/ To nie pomaga!
Chciałybyśmy prosić jeśli ktoś ma bloga to mógłby zareklamować naszego - odwdzięczymy się!
Następny MOŻE pojawi się w weekend ale to zależy od waszych komów :3
~M i NADAL (-.-) hiszpańsko N !
A! Zapomniałam ;p Jeśli ktoś chciałby być informowany to niech napisze w komentarzu lub na tt :
@LoveAndKill
@Nathonemix
xx
Super ! Pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńjeeeeja to opowiadanie jest boooooooooskie!!!! *____* JA CHCĘ WIĘĘĘĘĘCEJ!!!! TERAZ!!! :D ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJejkuuuuu super <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 ! Pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńSupperr <3 Więcejjj i częściej dodawaj :*
OdpowiedzUsuńOgłaszam wszem i wobec,że WIELBIĘ Cię kobieto.Jesteś cudowna!Ten rozdział jest ŚWIETNY.Ta sytuacja między Skylar i Zaynem budzi(pewnie nie tylko we mnie) tyle emocji,oni są wręcz wspaniali! Na miejscu Sky też wkurzyłabym się na Eleanor,która nie powinna mówić o tym,że jej kuzynka miała problemy z dragami,może i dyrektorka powinna wiedzieć takie rzeczy,ale Calder obiecała,ze będzie siedzieć cicho!Odniosłam też wrażenie,że ona sądzi,że postąpiła słusznie,ale jest w błędzie.Przynajmniej ja i Sky tak myślimy!Lou jest dla Black jak druga Eleanor,tylko,że płci męskiej.Harry jest uroczy,coś mi się wydaję,że nasza ukochana Skylar zawróci(albo już to zrobiła) mu w głowie.Ubóstwiam Malika,jest taki....taki genialny. Och ile bym dała,żeby być na miejscu Sky,która swoją drogą jest jedną z fajniejszych osobowości!Trochę się rozpisałam,ale jak opowiadanie jest tak dobra jak Twoje to się wczuwam(czasami aż za bardzo)
OdpowiedzUsuńDo następnego kochanaxx
http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/
Super! Dodaj szybko. ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział z resztą wszystkie są fajne , czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńSupppeer zajefajne
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, z resztą tak jak wszystkie. Codziennie zaglądam, żeby sprawdzić czy jest coś nowego. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńŁał... Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńHahaha przeczytałam rozdział, a potem standardowo notkę pod dziełem, gdzie opisywałaś jak to macie mało komentarzy. Chcąc dodać swój komentarz musiałam zjechać w dół. Jadę, jadę, a końca nie widać. I Ty śmiesz pisać, że macie mało komentarzy?! Haha no nie mogę.
OdpowiedzUsuńA rozdział jest super świetny.! Już się po prostu nie mogę doczekać kolejnego :)
A to nasza kochana Nath jest w Hiszpanii, hmmm...?(dobrze mówię?) I jak Ona śmiała Nas ze sobą nie zabrać?! To przecież szczyt i hańba.!
Dobra, spadam odrabiać polski, a tak mi się chce, że aż wcale -,-
Życzę weny i ściskam Was mocno.! <33
haha dzięki + Nath pozdrawia :D I nie martw sie już dziś wraca ;)))
UsuńŚwietny rozdział, z resztą jak wszystkie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;D
Awwww kocham
OdpowiedzUsuńjaki dłuuugggggggggiiiiiiiii więcej takich! awwwwwwww Zayn ;D albo Harry ;D, to takie słodkie, czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ czekam na następny i ja chciałabym być informowana @LovePolishSWAG
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDAWAJ NASTĘPNY!!!!
I NASTĘPNY!!!!
I TAK DO
N I E S K O Ń C Z O N O Ś C I <33333333
Czekam na 9 ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie jest genialne . :D Z niecierpliwością czekam na następny rozdział . ;** ^^
OdpowiedzUsuńSuper!♥♥
OdpowiedzUsuńhttp://worldoflove145.blogspot.com/
Bez wątpienia będę czytać twoje opowiadanie :) Rozdział super i koncówka słodka ^^ Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuń