środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 12.

Obudziłam się, kiedy zegarek wskazywał 10:00. Zdecydowanie zbyt wcześnie, jak na położenie się o piątej, ale weź tu śpij, kiedy z dołu ciągle słychać wrzaski. Czy oni naprawdę nie mają własnego domu?!
Jakoś zwlokłam się z łóżka i ubrałam w to. Nie chciało mi się schodzić na dół (Zayn), więc postanowiłam wejść na twittera. Odpaliłam laptopa i już po chwili uśmiechałam się czytając dziesiątki postów typu "Było świetnie!", "Ash rzyga do tej pory...""Jason, kiedy powtórka?". Kilka z nich przekazałam dalej, a sama wystukałam: "Dzięki za zaproszenie, J! Czekam na kolejną. xx". Sprawdziłam jeszcze kilka stronek, ale ostatecznie postanowiłam zejść na dół. To mój dom, jakimi prawami miałabym czuć się tu nieswojo?
-Hej.- rzuciłam wszystkim na powitanie.
-Jak było?- zapytała El, siadając przy stoje na przeciwko mnie.
-Hmm...- w tej chwili spojrzałam na Zayna, który wyglądał na zaciekawionego odpowiedzią. -Zajebiście!- uśmiechnęłam się szeroko.
-No to opowiadaj!- zachęcał Niall.
-Było dużo ludzi, dobra muzyka...
-...Jason...- dodał Harry, na co zjechałam go złowieszczym spojrzeniem.
-To jego impreza, chyba oczywiste, że tam był...- syknęłam.
-Sky, to są ZDJĘCIA* z tej imprezy?- zapytał Liam, podając mi telefon z otwartym albumem.
-Emm... Wiesz, no... Więc...- zbawienny dzwonek do drzwi. Czym prędzej pobiegłam w ich kierunku. -JASON?- krzyknęłam, mocno akcentując, żeby na pewno WSZYSCY w kuchni  usłyszeli. -Co cię tu sprowadza?- zapytałam już spokojniej.
-Zostawiłaś u mnie opaskę.- uśmiechnął się, wyciągając zza pleców przedmiot do włosów.
-Ojej, dzięki. Mogłeś przynieść mi do szkoły... Właściwie, skąd wiedziałeś, że to akurat moja?
-M...Miałaś ją na sobie, kiedy robiliśmy projekt.- wbił wzrok w podłogę.
-Jeszcze raz dziękuję. Wejdziesz?- zapytałam z uśmiechem.
-Pewnie.
Pociągnęłam go za rękę w w kierunku kuchni.
-Jason! Mój bracie!- Harry od razu zszedł z krzesła i przytulił blondyna.
-Yhh... Hej.. H...
-Harry!- dokończył lokowaty. -Łamiesz mi serce!
-Przepraszam.- powiedział teatralnie Jason, na co wszyscy się roześmialiśmy. Cóż, wszyscy z wyjątkiem jednej osoby.
-Co tu robisz tak wcześnie?- bąknął siedzący na rogu stołu Zayn.
-Przyszedłem oddać Sky...
-Nie musisz się mu tłumaczyć.- przerwałam. -Zayn najwyraźniej ma ze sobą jakiś problem i będzie musiał się z nim uporać.
-To co Jason, kiedy robisz kolejną domówkę? Ilu gimnazjalistów upije się jednym piwem?- drwił z gościa, jakby nie usłyszał, co właśnie powiedziałam.
-Nie jestem pewien, ale na pewno będziesz wśród nich.- uśmiechnął się.
-Bardzo zabawne. Lepiej uważaj.- warknął Malik.
-Bo wytatuowany koleś z żelem na głowie mi coś zrobi?
-Co ty powiedziałeś?!- mulat od razu poderwał się w miejsca.
-Słyszałeś. Jesteś mocny tylko w gębie, a gdy przychodzi co do czego to tchórzysz.- obydwaj zbliżyli się do siebie na niebezpieczną odległość.
-Chłopaki, dosyć...- próbował łagodzić sytuację Louis.
-Zaraz obiję ci tą pyskatą mordę.- wycedził Zayn.
-Powiedziałem dosyć!- krzyknął Lou i w ostatniej chwili przed zamachem Malika, rozdzielił chłopaków. -Myślę, że najlepiej będzie, jak już pójdziesz.- powiedział do Jasona. Ten posłusznie wykonał jego prośbę, po drodze całując mnie w policzek. Wyjątkowo długo.
-Pojebało cię?!- wrzasnęłam, kiedy wyszedł.
-Czemu masz pretensje tylko do mnie?! Nie widziałaś jego zachowania?!- zawzięcie bronił się Malik.
-A kto to zaczął? Zayn, cholera, co się z tobą dzieje?!
-To nie moja wina, że mnie wkurza!
-Ty mnie też, ale to nie powód, żeby od razu iść do niego z pięściami!
-Każdy ma swoje sposoby na stres.- uśmiechnął się, co jeszcze bardziej mnie rozwścieczyło.
-Ja nie przypierdalam się do twoich znajomych!
-Nie przesadzaj, ok?
-Zayn, czy ty naprawdę uważasz, że nic się nie stało?! O mało co się nie pobiliście!
-No. Tak jakby.- wzruszył ramionami.
-Urgh, mam dość!- wyszłam z kuchni, trzaskając drzwiami i poszłam do swojego pokoju.

*Perspektywa Zayna*

Ten dzieciak mnie wkurwiał. Czy byłem zazdrosny? Proste, że nie! Po ostrej wymianie zdań ze Sky pojechaliśmy do domu. Tam oczywiście nie obyło się bez wykładów. Miałem to w dupie, nastawienia do tego gówniarza i tak nie zmienię.
-Idziesz dziś gdzieś?- zapytał Niall, kiedy siedziałem na kanapie.
-Tak, a co?
-Nie pij za dużo.
-Oczywiście.

*Parę godzin później*

Właśnie przechodziłem przez bramkę jednego z najlepszych klubów w Londynie. Alkohol, DJ i piękne dziewczyny - czego więcej potrzeba? Gdy siedziałem przy barze dosiadła się do mnie pewna blondynka - nawet ładna. Co prawda od cholery makijażu, ale w tym momencie mi to nie przeszkadzało.
-Drinka?- zaproponowałem.
-Chętnie.- uśmiechnęła się słodko.
-A może wolałabyś...
-Nie pieprz tyle, po prostu mnie pocałuj, ok?- zaskoczony jej podejściem, uśmiechnąłem się zadziornie i wypełniłem rozkaz. Następne kroki poszły zadziwiająco szybko. Kilkadziesiąt minut później wysiadaliśmy z mojego samochodu, a stamtąd droga prowadziła prosto do sypialni. Zayn wraca do gry, suki.

*Ranek, perspektywa Sky*

Obudziłam się, kiedy dochodziła szósta. Nie wiem, co się ze mną działo, najwyraźniej kłotnie i stres nie pomagały w spokojnym śnie. Ogarnęłam się i ubrałam w to. Ciągle dręczyła mnie jedna myśl: co teraz? Co powinnam zrobić? Udawać, jak Malik, że nic się nie stało? No właśnie, Zayn... Urgh, muszę z nim w końcu porozmawiać. Mam już serdecznie dość kłótni. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się podać ręki jako pierwsza, ale... Kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Kiedy byłam już w pełni gotowa, zeszłam na dół zjeść śniadanie. Eleanor oglądała jakiś poranny program w telewizji i nie chciało jej się mnie podwieźć - cudownie. Wolałam szybko załatwić po drodze sprawę z Zaynem, a później iść na drugą lekcję. Ewentualnie nie iśc wcale. Oczywiście nie mogłam jej tego powiedzieć, więc posłusznie wyszłam z domu, ale zboczyłam z drogi prowadzącej do szkoły.
Po dobrych trzydziestu minutach byłam pod posiadłością chłopaków. Zapukałam ostrożnie, a w drzwiach prawie od razu stanął Liam.
-A ty nie w szkole?- zapytał na wejściu.
-A ty ślepy? Nie widać?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Z tego co się zorientowałam, reszta wciąz spała. Minęłam Liama, kiedy chwycił mnie za rękę. –Co jest?- zapytałam zdezorientowana.
-Nie chcesz tam wchodzić.
-O co ci chodzi, Payne?- spojrzałam na niego dziwnie, wyrwałam się z uścisku i poszłam w stronę schodów.
-Sky!- krzyknął, kiedy byłam już na górze.
Stanęłam przed drzwiami na końcu korytarza i nagle zorientowałam się, że tak naprawdę nie mam pojęcia, co mu powiem. Ale jedno było pewne – nie mogłam się wycofać. Zapukałam cicho i weszłam. Zayn leżał jeszcze w łóżku. Był zakryty kołdrą tylko od pasa w dół, miał na sobie tylko bokserki (chyba). Mogłabym patrzeć na niego godzinami... Ale nie o to tu chodzi.
-Sky? Co ty tu robisz?- był wyraźnie zdziwiony, ale też lekko przestraszony. Od razu poderwał się z miejsca, odsłaniając jeszcze większą ilość tatuaży... SKY, CHOLERA!
-O co wam wszystkim dziś chodzi? Ech, nieważne. Musimy sobie coś wyjaśnić.- zaczęłam.
-Zaynee, gdzie masz szczo...- usłyszałam piskliwy głosik, dochodzący zza moich pleców. Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, czy chcę wiedzieć, do kogo należał. Odwróciłam się na pięcie i poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Przede mną stała Vanessa w całej okazałości. Musiała własnie wychodzić z łazienki. Już sekundę później smutek przerodził się w złość. Czy on spał z tą szmatą?!
-Widzę, że masz gościa. Może nie będę przeszkadzać.- zmierzałam do wyjścia, kiedy odezwała się ona.
-Och, Sky, miło cię widzieć.- powiedziała, słodko się uśmiechając. Słowa nie są w stanie opisać, co miałam ochotę z nią zrobić.
-Zaraz... To wy się znacie?!- odezwał się w końcu zdezorientowany mulat.
-Tak, „Zaynee”, chodzimy do jednej klasy.- powiedziałam najspokojniej jak umiałam, a nawet wysiliłam się na mały uśmiech, chociaż w środku znów byłam bliska płaczu.
Na szczęście emocje wzięły górę dopiero, kiedy wyszłam z pokoju. Szłam po schodach wycierając łzy w rękaw, kiedy wpadłam na Liama.
-Sky, przykro mi... Mówiłem...
-Skończ. Po prostu skończ.- warknęłam i mijając go wyszłam z domu.
JAK ON MÓGŁ? I to jeszcze Vanessa! Naprawdę? Czy wszystko musi zwalać się na mnie w jednym momencie?! Tyle dziewczyn na tym świecie, ale nie, dlaczego by nie wybrać sobie mojego największego wroga?! Jeśli ta szpachla pojawi się dziś w szkole... Nie ręczę za siebie. A on? Że niby nie wiedział o tym, że się znamy? Jasne. Zrobił to specjalnie i tyle. Miałam ochotę odciąć od siebie wszystkie myśli i uczucia. Na szczęście zanim się obejrzałam, byłam już w szkole. Tak jak myślałam, akurat zaczęła się druga lekcja. Niestety zbyt dużo z niej nie skorzystałam, moje myśli ciągle były w sypialni Zayna. Byłam zazdrosna? Sama już nie wiem... Gdy zobaczyłam ich razem miałam ochotę zrobić mu awanturę, a jednocześnie wybuchnąć płaczem. Gdy tylko usłyszałam dzwonek, szybko wybiegłam z klasy. Dzięki Bogu od razu zobaczyłam osobę, której szukałam – Jason stał przy mojej szafce.
-Hej.- uśmiechnęłam się słabo i pocałowałam go w policzek.
-Cześć.- odwzajemnił uśmiech.
-Słuchaj... Strasznie cię przepraszam za wczoraj. Nawet nie wiesz, jak mi wstyd za tego idiotę!
-Sky, nie ma sprawy.- przytulił mnie. Niestety nie mogliśmy zbyt długo porozmawiać, bo po kilku chwilach rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
Gdy nauczycielka rozpisywała na tablicy jakieś wzory, ktoś wszedł do klasy. Ktoś = Vanessa. Natychmiast spojrzała w moją stronę z wielkim uśmiechem. Gdyby nie fakt, że byłam w szkole, po prostu bym ją zajebała.
Kiedy wreszcie wyszłam z klasy, kątem oka zobaczyłam blondynkę szukającą swoich koleżaneczek.
-Brawo!- zaczęłam klaskać, powoli do niej podchodząc. -Jesteś aż tak zdesperowana, że wskakujesz obcym ludziom do łóżka?- "zupełnie przypadkowo" podniosłam ton.
-Zazdrosna? Czyżbym trafiła w twój słaby punkt? Mogę pocieszyć cię jedynie tym, że jest dobry.- uśmiechnęła się słodko.
-Zamknij się.- wysyczałam.
-Coś się stało, Sky? Och, a kiedy tak mocno złapał mnie w pasie i rzucił na łóżko...
-Jesteś zwykłą szmatą! Zrobiłabyś wszystko, żeby mnie dobić, co?- wybuchłam.
-Skarbie, mogłaś nie zaczynać... A masz czego zazdrościć, będą wspominała tę noc...- nie dokończyła, bo w tym momencie z całej siły uderzyłam ją w twarz. Zaczęłyśmy się szarpać, a Vanessa rzuciła mnie na szafki. Poczułam ostry ból, jednak to wzbudziło we mnie jeszcze większą wściekłość. Oczywiście, kiedy już do niej podchodzilam, ktoś musiał zareagować. Rozdzieliła nas dwójka nauczycieli. Zapewne zauważyli mały tłumik, który zebrał się wokół nas. Czuję kłopoty.
Najpierw zaprowadzili mnie do pielęgniarki. Nie wiem jak, ale miałam tylko lekko rozciętą wargę, podobnie jak ta szmata. Następnym przystankiem był, coraz lepiej mi znany, gabinet dyrektorki.
-Możesz mi powiedzieć, jak do tego doszło?!- tym razem kobieta nie była już taka miła.
-Pokłóciłyśmy się.- odpowiedziałam.
-Skylar, jest różnica między kłótnią, a bójką!
-Jak dla kogo.- warknęłam.
-Nie tym tonem, młoda panno. Za pierwszym razem ci przebaczyłam, jednak w tej sytuacji muszę powiadomić twoich opiekunów prawnych. Na dodatek, niepokoją mnie twoje oceny.
-Ostatnio dostałam 3, to chyba dobrze?
-Tak, gratuluję, ale z innych przedmiotów masz prawie same jedynki.- spojrzała na mnie spod okularów. -Pamiętaj, że możesz powtarzać klasę.
-Mhm, mogę już iść?
-Tak, zaraz zadzwonię po Eleanor. Zaczekaj na korytarzu.
Usiadłam przed pokojem. Żałowałam tego, co się stało? Nie. Mogła mnie nie wkurzać. Ostatni raz wpadłam w podobną furię, kiedy nie chcieli mi sprzedać kokainy, rok temu.
Byłam potwornie wściekła, zarówno na nią, jak i na Zayna. No właśnie, co z nim? Nienawidziłam się za to, ale czułam, że zaczyna mi na nim zależeć...
-Sky!- nagle zobaczyłam Louisa.
-Co ty tu robiz?!- zapytałam zdziwiona.
-El pojechałam do Manchesteru, bo jakaś wasza ciotka jest w szpitalu.- zaczął. -Dziewczyno, co ty odpierdalasz?!- podniósł lekko głos.
-Nie przesadzaj.- wywróciłam oczami, co jeszcze bardziej go wkurzyło.
-Nie mam do ciebie siły... Poczekaj tu.- powiedział i zniknął za drzwiami dyrektorki.
Wyszedł po niecałych dwudziestu minutach.
-Chodź.- posłusznie udałam się za nim, a po chwili byliśmy w jego samochodzie. -Możesz mi powiedzieć, o co chodzi?- zapytał już spokojniej, kiedy staliśmy na światłach.
-O nic.
-Bijesz się "o nic"?
-Jezus, Lou, nie chcę o tym rozmawiać.- warknęłam
-Co ci się stało?-zapytał po chwili niezręcznej ciszy.
-Co?- nie wiedziałam, o czym mówił.
-Masz rozciętą wargę.- wskazał na dolną część moich ust.
-Z bójek nie wychodzi się bez zadraśnięć. Jeszcze troche bolą mnie plecy, ale to nic w porównaniu do tej szmaty, której pewnie brakuje połowy włosów.- uśmiechnęłam się.
-Sky, cholera, pilnuj się.- upomniał mnie.
-Dobra, nieważne, kiedy będzie Eleanor?
-Prawdopodobnie pod koniec tygodnia, więc jedziesz do nas.
-Nie!- podskoczyłam na siedzeniu. -Lou, dam radę.
-Chciałem cię zostawić samą, ale w takiej sytuacji El prędzej by mnie zabiła.
-Ona o tym nie wie?- zapytałam z lekkim uśmiechem.
-Nie, ale zaraz się dowie. Ty pójdziesz się spakować, a ja do niej zadzwonię.- powiedział stanowczo, parkując po moim domu.
-Dzięki.- warknęłam.
Po chwili byłam już w pokoju. Szybko przebrałam się w to, bo zaczęło robić się coraz cieplej. Poprawiłam też lekko rozmazany makijaż. Wzięłam ciuchy, kosmetyki... wszystko.
Świetnie - trzy dni z Zaynem, a do tego Louis właśnie rozmawiał z El.
-Trzymaj.- podał mi komórkę, kiedy ponownie znalazłam się w jego samochodzie.
-Dziewczyno, co ty wyrabiasz?!?! Nie ma mnie dwie godziny, a ty już odwalasz jakieś akcje?! I to jeszcze SIĘ BIJESZ?!- usłyszałam hałaśliwy głos kuzynki po drugiej stronie.
-El, uspokój się. I hej.
-Nic ci się nie stało?- dopytywała.
-Mam tylko rozciętą wargę.
-TYLKO?! Może jeźdźcie z Lou do lekarza?
-To ledwie widać, opanuj się.- powiedziałam znudzona.
-Masz siedzieć u chłopaków do końca tygodnia i nigdzie nie wychodzić, a jak wrócę to porozmawiamy.
-Taa...-wywróciłam oczami. Czasem zachowywała się gorzej od mojej matki. W niektórych momentarz chyba nawet wolałam mamę, bo się mną nie przejmowała.
-Gotowa?- zapytał Tomlinson, kiedy skończyłam rozmowę.
-Skoro muszę.- skrzywiłam się.
Gdy weszliśmy do posiadłości chłopaków Zayna na szczęście nie było.
-A Sky nie miała nocować u siebie?- zapytał Niall.
-Nie wkur...
-Sky!- znów upomniał mnie Louis. Co im przeszkadza przeklinanie? -Nasza kochana dziewczynka pobiła się dziś w szkole.- oświadczył, na co wszyscy spojrzeli w moją stronę.
-No co?- opadłam na kanapę.
-O co poszło?- zapytał się Harry.
-Nie twoja sprawa.- warknęłam.
Po chwili drzwi się otworzyły, a stanął w nich Malik. Cały gniew, jaki czułam rano i później w szkole znów się skumulował.
-Co ona tu robi?- spojrzał na Louisa.
-Ona ma imię.- uśmiechnęłam się słodko, wyprzedzając wyjaśnienia Lou.
-Serio? Nie wiedziałem.- warknął ironicznie.
-Zaczyna się...- westchnął Liam. No cóż - miał rację.
-Tak, Sky, nie wiem czy pamiętasz.- zaczęłam. -Bo pewnie wolałbyś "Vanessa".- mulat wyraźnie się zdenerwował.
-Co cię, do cholery, obchodzi z kim się zadaję, a tym bardziej z kim sypiam?! W ogóle, od kiedy przestałaś mieć mnie w dupie, co?!- oboje zapomnieliśmy, że dookoła jest jeszcze czwórka ludzi.
-A może po prostu mi na tobie zależy, idioto?!

_________________________________________________
Tamtararam
Jak zwykle nie wiem, co tu napisać, więc po prostu podziękuję w imieniu z swoim i Martyny za wszystkie komentarze, szczególnie te długie, przy których nie da się nie uśmiechnąć <3 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Wspólnie doszłyśmy do wniosku, że następny rozdział będzie dodany PO 20 KOMENTARZACH.
Prosimy też o nie pisanie kilku pod rząd z anonima, bo to naprawdę widać. Doceniamy starania, ale wolimy szczerość :)

22 komentarze:

  1. hej hej kocham to zajebiste !!!!!!!! ;D niech już oni będą razem oni są tacy słodcy <3 niby sie nienawidza a kochaja :D nie moge sie doczekac nexta :D xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaaa jestem pierwsza !!! ;) BOŻEE ! Uwielbiam to , codziennie wchodze i sprawdzam czy jest kolejny rozdział . I strasznie jestm ciekawa co bezie w następnym, oby pojawił sie szybko bo juz nie moge sie doczekac . ^^ Całuje ;* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. -,- chciałam byc pierwsza . ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże ten rozdział jest fenomenalny ! Kocham go po prostu .. jestem ciekawa co dalej z Sky i Zayn'em .. Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boże super!super!super! Kiedy następy?♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Znów cały dzień nie będę myślała *_* Czekam na następny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, z niecierpliwością czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku, jaki świetny <3333 ja chce już następny rozdział. i zabije was, e ten skończyłyście w takim momencie. ask.fm/malikowax3
    just-give-me-a-reason-harry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. szybko next!!! :D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudny jak zresztą zawsze ;*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooooo <3
    cudowne ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. fajne przedstawiłaś Zayn'a
    podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Matko to jest zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Super :* Ooo Dzieje się ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. zjfbsdnfvhsdjfgbhsdjkfnbsdhfjenfbh jaki suuuuper ^^
    Ej dodaj szybciutko następny rozdział <333
    Czekam na nn. W.xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudne <3 Mam nadzieję, że Zayn zrozumie to, co powiedziała mu Sky i zrozumie, jak ją skrzywdził. Niech ta Vanessa ma za swoje!

    OdpowiedzUsuń
  17. Robi siię coraz ciekawiej! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału oby pojawił się bardzo szybko bo nie ręczę za siebie haha < 333 Po prostu was kocham za tego bloga i wgl < 3333 :* I co ja tu mam więcej napisać zajebiste jesteście i wasze rozdziały też :***

    OdpowiedzUsuń
  18. Bosh *o* Uwielbiamm ! ;* z niecerpliwością czekam na następny rozdział . :D mogła bym to czytac w nieskończonosc . ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam go 2 razy xD

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam go 2 razy xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Dołączam się do wszystkich gróźb i przysięgam,że Was zamorduję jeśli nie dowiem się jak to wszystko dalej się potoczy!
    Jestem tak cholernie podekscytowana,że aż brak mi słów by opisać co czuję.Ten rozdział jest fenomenalny! ♥_________♥
    Nie sądziłam,że ta blondyna to Vanessa,a tu proszę,kilka minut i ten babsztyl już znalazł się w łóżku Zayna.Uważam,że mogła robić to z premedytacją,żeby sprawić przykrość Sky,ale bardziej realistyczną wersją jest to,że poleciała na niego ze względu na sławę i kasę.Szkoda gadać,jestem wściekła na tą blond tapeciarę,ale wielkie dzięki za to,że ją stworzyłyście.Niby jest taka okropna,sztuczna i najzwyczajniej w świecie zachowuję się jak szmata,ale gdyby nie ona nie byłoby aż takiej frajdy.Nie jestem pewna co się może wydarzyć,ale mam przeczucie,że Malik nie zareaguję tak jak powinien,a Skylar zwieje gdzie pieprz rośnie.Mam nadzieję,że się taki nie stanie,ale bądźmy realistami.
    Black sama nie była pewna swoich uczuć,moim zdaniem bała się tego,że się w nim zakocha,ale tak cholernie się cieszę,że pod wpływem tych wszystkich emocji i bólu mówiła prawdę i wyznała,że jej na nim zależy.Podejrzewam,że nas przetrzymacie i nie pozwolicie by było za kolorowo,chociaż gdyby Zayn także przyznał się do swoich uczuć byłoby wspaniale!
    " Zayn wraca do gry, suki"-hahah to było genialne!
    Mam tak ogromną ochotę wejść tutaj jutro i zobaczyć,że jesteście z nowym rozdziałem.Wiem,że to niemożliwe,ale narobiłyście mi takiej chrapki na tą historię,że aż szkoda gadać! Jesteście wspaniałe dziewczyny! A ten rozdział to po prostu M I A Z GA !
    *_* JESTEM POD OGROMNYM WRAŻENIEM!
    Do następnego kochane xxx

    OdpowiedzUsuń