Obudziłam się rano z wielkim uśmiechem na twarzy. Szybko wstałam z łóżka, jednak przypomniałam sobie, że moją pierwszą lekcją jest chemia. Skrzywiłam się na samą myśl o nauczycielce, więc znów wskoczyłam do łóżka, żeby "zaspać".
Chwilę później do pokoju wpadł Louis.-Co ty jeszcze robisz w łóżku? Wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły!- zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, usłyszałam kolejny głos dochodzący zza drzwi, na który uśmiech sprzed kilku minut od razu powrócił.
-Daj jej się trochę wyspać. Jedna lekcja nikogo nie uczyni geniuszem, a kto wie, może Sky miała wczoraj noc pełną wrażeń?- do pokoju wsunął się Zayn w samych bokserkach, uśmiechając się zawadiacko.
-Geniuszem może i nie, ale ja wolałbym nie być zamordowany przez Eleanor, kiedy się dowie. A propo snu, co ty tu robisz?- odpowiedział.
-Spokojnie, już sobie idę.- mrugnął do mnie, po czym się wycofał.
Jakimś cudem wybłagałam pójście na drugą lekcję. Ubrałam się*, zrobiłam makijaż i zeszłam na dół. Niektórzy z chłopaków już latali po kuchni, a Harry robił naleśniki. Pośmialiśmy się trochę i kiedy skończyłam jeść, wyszłam z domu.
***
-Hej, Sky!- zawołała Amy, dziewczyna z klasy.
-Co tam?- uśmiechnęłam się, podchodząc do niej.
-Zaraz zaczynamy chemię.- powiedziała z grymasem, krzyżując ręce na piersiach.
-Co kurwa?!- prawie nie wyplułam, akurat pitej, wody.
-Zamieniła się z facetem od geografii.
-Świetnie.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę, kiedy zadzwonił dzwonek. Obydwie w "cudownych" nastrojach poszłyśmy w kierunku sali. Usiadłam w ławce i czekałam na tortury. Kiedy rudowłosa nauczycielka weszła do klasy, spojrzała na mnie i już wiedziałam, że dzisiejsza lekcja nie będzie przyjemna. Starałam się skupić, ale po głowie ciągle chodziły mi inne myśli.
-...może Sky?- usłyszałam nagle.
-T-tak?- zająkałam się.
-Odpowiedz na moje pytanie.
-Nie usłyszałam.
-Och, rozumiem. Szlajać się po szkole z celebrytami masz czas, ale uważać na lekcji już nie? W dzisiejszych czasach wszyscy mamy internet, złotko. Dziesięć punktów ujemnych.- po tych słowach coś we mnie pękło i nie wytrzymałam.
-Ze mną przynajmniej ktokolwiek chce wychodzić.- wycedziłam przez zęby.
-Co ty powiedziałaś?
-Nic, nic.- uśmiechnęłam się słodko.
Przez resztę lekcji jej słuchałam, a kiedy co kilka sekund zadawała mi pytania, odpowiadałam na nie poprawnie z satysfakcją patrząc, jak się wścieka.
Kiedy lekcja się skończyła, powolnym krokiem wyszłam z sali.
-Jason!- krzyknęłam, kiedy zobaczyłam chłopaka z daleka. Odwrócił się, a kiedy mnie zauważył zrobił coś, czego nigdy bym się nie spodziewała - uciekł. "Dziwne"- pomyślałam. Może się gdzieś śpieszył? Nieważne, złapię go na stołówce.
*Kilka godzin później*
-Jason!- krzyknęłam. Odwrócił się i znów przyśpieszył kroku. Tym razem nie miałam zamiaru pozwolić mu uciec. Podbiegłam do niego i złapałam za rękaw.
-Czego chcesz?- warknął wkurzony.
-O.. o co ci chodzi? Zrobiłam coś nie tak?- zapytałam zdezorientowana, na co chłopak chciał się odsunąć. -Jason, porozmawiaj ze mną! Dlaczego się tak zachowujesz?
-Po co w ogóle tracisz czas na rozmowę ze mną?! Wracaj do domu, przecież czeka na ciebie twój chłopak!- po tych słowach odszedł, zostawiając mnie niezdolną do jakichkolwiek słów. Po prostu nie wiedziałam, co powiedzieć. Miał na myśli Zayna? Przecież my nie... ouch. Najpierw baba od chemii, teraz Jason... Dopiero teraz zrozumiałam, że wszyscy doskonale wiedzieli o moim wczorajszym wieczorze spędzonym z Malikiem. Jest członkiem jednego z najpopularniejszych zespołów na świecie, wokół nas musiało się roić od paparazzi!
Zdezorientowana poszłam do domu. Tam zastałam tylko karteczkę z napisem "Jesteśmy na wywiadzie, będziemy koło osiemnastej". Super - nawet nie miałam z kim pogadać.
Po dłuższej chwili postanowiłam iść do fryzjera. Dawno nie robiłam czegoś dla siebie, a niebieskie końcówki powoli zaczynały mnie nudzić. Złapałam taksówkę i po dwudziestu minutach byłam na miejscu.
Gdy usiadłam na fotelu, nie do końca wiedziałam, co zrobić z włosami. Fryzjerka dała kilka propozycji. Raz się żyje! Po jakiejś godzinie zakończyła robotę. Nie było źle. Miałam teraz ciemnoczerwone włosy, które lekko podcięłam. Kiedy zbliżałam się do wyjścia, nagle zobaczyłam JĄ. Perrie właśnie wchodziła do salonu.
Gdy mnie zobaczyła... uśmiechnęła się?
-Hej Sky!- zaczęła.
-Cześć?- byłam lekko zdezorientowana.
-Widzę, że zmieniłaś kolor, ładnie ci w tym.- uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-Pezz, w co ty grasz? Nie pamiętasz już, jak mnie zwyzywałaś kilka tygodni temu?
-Sky... Chciałam ci to wytłumaczyć, ale wiedziałam, że nie będziesz słuchać. Chodźmy na kawę, wszystko ci wyjaśnię!
-I że niby mam się zgodzić?- skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Proszę.- odpowiedziała.
-Ugh, dobra, i tak nie mam nic lepszego do roboty.- rzuciłam i razem z Perrie wyszłyśmy z salonu.
***
-Więc?- zaczęłam, gdy piłyśmy już kawę.-Strasznie cię przepraszam za tamto... Nie powinnam była tak wybuchać! Byłam zazdrosna i tyle.
-Nie mogłyśmy porozmawiać we dwie? Musiałaś robić awanturę przy wszystkich?
-Sky, poniosło mnie... Naprawdę przepraszam! Zaczniemy jeszcze raz?- zapytała.
-Możemy spróbować.- uśmiechnęłam się lekko.
-Dziękuję! Strasznie się cieszę!- Pezz wstała z krzesła i przytuliła się do mnie. -Musimy to uczcić! Masz czas dziś wieczorem? Wyszłybyśmy do jakiegoś klubu.
-Chciałabym, ale Louis za nic mnie nie puści, a jutro wraca Eleanor.- skrzywiłam się.
-To może w następnym tygodniu?
-Nie ma sprawy.- uśmiechnęłam się. -Dobra, muszę lecieć.- zdjęłam torebkę z oparcia krzesła.
-W razie czego, znasz mój numer.- powiedziała, kiedy znowu się przytulałyśmy.
Szczerze? Nie wiem, dlaczego tak się zachowałam. Może po prostu potrzebowałam kogoś do wygadania się? Po jakiś trzydziestu minutach byłam w domu 1D.
-Cześć.- rzuciłam, zdejmując buty.
-Sky, do cholery, coś ty zrobiła z włosami?!- krzyknął Louis, kiedy mnie zobaczył. Zaczyna się.
-Podcięłam trochę.- spojrzałam na swoje końcówki.
-Masz czerwone włosy.- uśmiechnął się Harry oparty o ścianę.
-Brawo, Sherlocku. Ale fajne są, no nie?- zaśmiałam się.
-Chodź do salonu.- przerwał nam Louis.
-Muszę?- westchnęłam.
-Tak.- powiedział, patrząc na mnie "surowym" wzrokiem.
-Więc?- zapytałam, gdy całą szóstką byliśmy w pokoju.
-Czemu się przefarbowałaś?
-Bo znudził mi się kolor?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Sky, ty chodzisz do szkoły!
-I?
-I to, że nie możesz zmieniać koloru włosów, kiedy tylko chcesz!- zaczął wymachiwać rękoma.
-Coś jeszcze?- zapytałam znudzona.
-Gdzie byłaś po szkole?- zapytał Liam.
-U fryzjera.
-Tylko?- wtrącił się Niall.
-No tak...
-Mogłabyś chociaż nie kłamać!- do "zabawy" przyłączył się Zayn.
-Ok, spotkałam się z Perrie, macie z tym jakiś problem?!- warknęłam.
-Czemu?- zapytał poirytowany mulat.
-To akurat już nie jest twój biznes.- spojrzałam mu w oczy.
-Dlaczego musisz być taka uparta?- zapytał Louis.
-Do jasnej cholery, Pezz mnie przeprosiła, zadowoleni?!- wstałam z kanapy. -Nie będę się wam ze wszystkiego spowiadać!- warknęłam, po czym poszłam do "swojego" pokoju.
Jakim prawem oni chcą mnie kontrolować?! To moje życie, nie ich. Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa. Weszłam szybko na twittera i napisałam "Tylko niektórzy potrafią zjebać humor w 3 minuty :)".
Po jakimś czasie zaczął boleć mnie brzuch - uroki bycia kobietą. Gdy ból narastał, postanowiłam wziąć kąpiel.
Nie pomogło ani trochę, więc powoli zeszłam na dół. Wszyscy oglądali jakiś film.
-Macie coś na brzuch?- zapytałam skulona.
-A co, boli cię?- zapytał Niall.
-Nie, pytam dla zabawy.- odpowiedziałam ironicznie.
-Ma okres, idioto.- powiedział Zayn.
-Hej, ty masz trzy siostry, ja żadnej, skąd miałem wiedzieć?!- bronił się blondyn.
-W kuchni na blacie coś powinno leżeć.- rzucił Malik.
-Dzięki...- odpowiedziałam i poszłam w wyznaczonym kierunku. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że Zayn kompletnie zapomniał o wczorajszym wieczorze... Rano zachowywał się zupełnie inaczej, niż teraz. Może chodziło o Perrie? No, ale chyba nie był o nią zazdrosny, czy coś... Znalazłam proszki, popiłam wodą i z powrotem poszłam do pokoju. Starając się nie myśleć o bólu, ani o Zaynie, usnęłam.
*Następny dzień*
Sobota. Nareszcie nie musiałam iść do szkoły, co jeszcze bardziej mi odpowiadało, zważając na sytuacje z Jasonem. Kiedy leżałam na łóżku, do pokoju wszedł Louis z tacą.
-Hej Sky, zrobiłem ci śniadanie...- zaraz, co?
-Bo wiesz, dziś wraca El...- wbił wzrok w podłogę.
-Więc?
-I chciałbym cię prosić, żebyś powiedziała o mnie kilka dobrych słów, w razie, jakby pytała...
-Ugh, jesteś niemożliwy. Idź już!
-Ale..
-Tak, powiem jej!- zaśmiałam się cicho. Brunet się uśmiechnął i już odwrócił, żeby wyjść. -Ale chwila! Śniadanie zostaw.- rozkazałam i już po chwili obydwoje zajadaliśmy się naleśnikami.
*Kilka godzin później*
-Jestem!- krzyknęłam, wchodząc do domu.
-Cześć.- powiedziała oschle
Eleanor. Zaczyna się.
-Jeśli będziesz wreszczeć, zrób
to teraz.- powiedziałam, siadając naprzeciwko niej na kanapie.
-Możesz mi powiedzieć o co
chodziło z tą bójką?- zapytała, jeszcze w miarę normalnym tonem.
-O nic, z resztą to już stara
sprawa.- machnęłam ręką.
-Sky! Czy jeśli ja z kimś się
nie dogaduję to podchodzę do niego i daję mu w twarz?
-Jeśli ta osoba jest suką to...
-Nie.- warknęła. -Kolejna sprawa, nauka. Możesz mi powiedzieć
czemu zawalasz chemię?
-Uwzięła się na mnie i tyle, co
mam zrobić?
-Dziewczyno, jak tak dalej
pójdzie to zostaniesz w tej klasie!
-El, dam radę!
-Dobra, teraz powiedz mi, czemu
masz czerwone włosy?!- zmieniła temat.
-Bo niebieskie mi się znudziły.
-Sky, do cholery, chodzisz do
szkoły! Masz siedemnaście lat i nie możesz robić wszystkiego, na co masz
ochotę!
-Kiedyś robiłam i każdy miał to
w dupie! Czemu teraz starasz się mnie kontrolować?!- podniosłam głos.
-Bo nie chcę, żebyś znów spadła
na dno!- również zaczęła krzyczeć.
-A skąd wiesz, że nie chcę?- wstałam, patrząc jej w oczy. Tak
naprawdę sama nie wiedziałam, dlaczego to mówiłam, nie myślałam już nad tym.
-Gdybyś chciała, to nie dzwoniłabyś do mnie po nocach z płaczem po
heroinie! Jakoś każdy miał cię w dupie, ale jak ja... Nieważne.- urwała.
-No powiedz! Skończ, co zaczęłaś!- wrzasnęłam.
-Sky!- wydarła się. Pierwszy raz widziałam ją w takim stanie. –Chcesz
wiedzieć?! Dobrze, powiem ci! Myślisz, że nikt nie wiedział, że bierzesz? Że
jak co kilka minut łaziłaś do kibla, jak wychodziłaś po nocach, myślisz, że
nikt nie wiedział o co chodzi?! Połowa rodziny wiedziała, że ćpasz, ale mieli
to w dupie! A twoja matka była tak zaślepiona tym swoim kochankiem, że
pozwoliła ci stoczyć się na samo dno! Ja cię przygarnęłam, a nie musiałam!
Mogłam patrzeć z boku, jak cała reszta! Więc bądź, do cholery, choć trochę
wdzięczna, bo mi na tobie zależy i nie chcę, żebyś znowu była w takim stanie!-
po jej twarzy zaczęły spływać łzy. Dopiero po chwili dotarły do mnie jej słowa.
Również zaczęłam płakać. Nikt nie chciał mi pomóc. Byłam... nikim.
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
Heloł!
To tak:
Straaaaaaasznie przepraszamy,że nie było rozdziału tak jak obiecałyśmy ale całą majówkę spędziłam na działce (słaby zasięg o necie zapomnijcie) wiec nie było jak tego ogarnąć ;/
Co do kolejnego to nie wiemy kiedy będzie, bo ja jadę na zieloną szkołę (do nauki lamusy ^^) ale tam postaram się to pisać z moimi "doradcami".
Jeśli macie jakiś pomysł to napiszcie w komentarzu !
To chyba na tyle więc ostatnia zasada :
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Do następnego ! M&N
kolejny rozdział który jest asdfghjkl *_*
OdpowiedzUsuńmam sprawę: czy mogłabyś mnie informować o rozdziałach na tt? moje tt: @paulinaxx
z góry dzięki <3
Rozdział super jak zawsze :-) nie mogę doczekać się następnego
OdpowiedzUsuńWow .. to chyba mój ulubiony rozdział :D Jest świetny. Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńCudne *.* Ejj no czemu znowu coś nie tak z Zaynem?! Pliss no weź niech bd razem <3
OdpowiedzUsuńMam pomysł. :D niech okaże się, że Zayn to slyszał ^^rozdział zajebisty jak zawsze!!! Ej, dodaj jakoś za 3,4 dni. Prooosze. :D
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham . <3 a ja bym chciała żeby między Zaynem a Skylar tak powoli sie działo . ;p i jestem ciekawa jak to bedzie z Jasonem xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, po prostu chciałabym pisać tak fenomenalnie jak ty♥♥
OdpowiedzUsuńSuper <333
OdpowiedzUsuńOMG rozdzial boski czekam na kolejny weny zycze i pozdrawiam ;***
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak długo, ale warto było czekać ;)
OdpowiedzUsuńZajebisty <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM WAS :*
Super! Kiedy next??! <333
OdpowiedzUsuńhttp://worldoflove145.blogspot.com/
O MÓJ BOŻE *________________*
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest omgdfiodhxjkhdf FENOMENALNY!
A zwłaszcza ta GENIALNA końcówka zrobiła na mnie ogromne wrażenie.Wiem,że to nie etyczne,ale zastanawiam się nad tym,czy Sky wróci do nałogu.Po tym co usłyszała na pewno nie było jej lekko,a ja no cóż...lubię dramaty i uważam,że gdyby Black napisała do Eleanor list i uciekła na pare dni,żeby sobie wszystko na spokojnie przemyśleć byłoby jeszcze ciekawiej.Ja na jej miejscu tak bym postąpiła,inaczej oszalałabym z taką masą problemów....Zayn,Calder,Jason.
Skylar na pewno jest wdzięczna za całą pomoc,ale przyzwyczaić się do nowego tryby życia wcale nie jest łatwo.Bycie pod ciągłą kontrolą musi być dla niej jak więzienie.Chciałbym,żeby chłopcy dowiedzieli się o narkotykach,z którymi miała problemy,może to by w czymś pomogło....
UWIELBIAM TĄ HISTORIE! ♥ Dziewczyny jesteście GENIALNE! <3
Do następnego kochane xxx
http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/
Zajebiiiiiiiste mas wielki talent dziewczyno kocham tooooo opowiadanie.... :)
OdpowiedzUsuńjuz nie dam rady dluzej czekac wstawiajcie !;(
OdpowiedzUsuń