sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 2.

*Perspektywa Sky*

-Wow.- tylko tyle udało mi się powiedzieć, gdy wraz z Eleanor weszłam do jej mieszkania. Prostota z kapką nowoczesności - cała ona.
-Chodź, pokaże ci twój pokój- zawolala radośnie. Poszłyśmy na górę. Brunetka otworzyła jedne z drzwi, a moim oczom ukazał się pokój moich marzeń. Krwiste ściany idealnie pasowały do czarnych mebli. Uwielbiałam takie połączenia. Rzuciłam się jej na szyję, po czym podeszłam do łóżka i usiadłam na nim.
-To kiedy przyjedzie ten cały Louis?- zapytałam, patrząc na nią z szerokim uśmiechem.
- Za trzy dni.- odpowiedziała uradowana. Widać było, że ona go kocha.




*Perspektywa Zayna Malika*

Jeszcze tylko tydzień trasy i wracamy do londynu. Właśnie skończył się koncert, co oznaczało kolejną imprezę. Poszedłem po chłopaków. Jedynie Louis nie chciał
iść - jego strata. Ciągle pieprzył o tym, że to Eleanor przyjechała jakaś siostra. Siedemnaście lat - gówniara. Słyszałem też, że było jej ciężko. Chłopak ją rzucił? Dostała jedynkę? Czemu, do jasnej cholery, w ogóle o tym myślę?! A no tak. Od sześciu godzin nie piłem, może dlatego!
Dwie godziny później byliśmy już w hotelowym klubie. Całą czwórką poszliśmy do baru. Ku naszemu zdziwieniu, nawet Liam sięgnął po alkohol. Chyba miał jakieś problemy z Danielle. Ja też mam dziewczynę - Perrie. Jeśli można to tak nazwać. Menagment przyjaźni się z jej zespołem, więc "jesteśmy" razem. Szczerze? Poza tym, że jest dobra w łóżku nawet jej nie znam i mi to odpowiada. Mogę robić to, co chcę, a na wywiadach obydwoje kłamiemy. Jej to chyba nie pasuje, wydaje mi się, że oczekuje czegoś więcej... Nie będę udawał, że jest mi z tego powodu przykro.
-Jeszcze jedna kolejka?- zapytał Niall, na co ja pokiwałem głową.
 
*Dwie godziny później*

Chłopaki się zbierali, ale ja postanowiłem zostać. Już słyszałem ochrzan od Paula, ale mi to wisiało. Odszedłem od baru i zacząłem
rozglądać sie po klubie. Procenty szumiały mi w głowie i ledwo chodziłem. Poczułem, że ktoś stuka mnie w ramię. Odwróciłem się i
zobaczylem niską brunetkę. Dziewczyna momentalnie wpiła się w moje usta, co od razu odwzajemniłem. Pewnie jakaś fanka. Zaprowadziła mnie na zaplecze klubu. Zabawa się zaczęła.

*Następnego dnia, ranek*

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Analizowałem wczorajszy
wieczór. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy przypomniało mi się
spotkanie z brunetką. Spojrzałem na telefon. 165 nieodebranych połączeń od
Paula. W głowie już pojawił mi się obraz tego, jak mnie ochrzania. Wyszedłem z
klubu tylnym wejściem, złapałem taksówkę i wróciłem do hotelu.
Jak zwykle. Długi wykład i "zakaz" wychodzenia do klubów do końca trasy. Śmieszni są.

*Perspektywa Sky*

-Sky, wstawaj!- obudził mnie krzyk El, która stała nad łóżkiem.
-Kochana siostrzyczko, po cholerę budzisz mnie RANO?!- warknęłam.
-Rano? Jest 12:00!
-No to chyba mówię, że rano, nie?- zasłoniłam się kołdrą. Niestety po chwili zostałam jej pozbawiona. -No dobrze, już wstaję.- powiedziałam poirytowana i udałam się w stronę łazienki. Szybko wykonałam poranną toaletę i ubrałam się w TO. Gdy schodziłam po schodach poczułam zapach tostów.
-Och, jak miło, że zrobiłaś mi śniadanie!- rzuciłam się w stronę Eleanor, która od razu mnie wyminęła.
-Masz dwie rączki, sama sobie zrób.- pokazała mi język. Podczas jedzenia brunetka ciągle bacznie mi się przyglądała.
-Czego chcesz?- uśmiechnełam się w końcu.
-Co? Ja? Nic...
-Gadaj!
-No, bo wiesz, nie mamy dziś co robić... Są wyprzedaże...- przeciągała.
-Tak, pójdę z tobą, bo przecież musisz dobrze wyglądać, gdy przyjedzie ten twój Louis.

3 komentarze:

  1. podoooooba mi się! talent bije *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Joł Moje Kochane.!
    Rozdział jest CUDAŚNY!!! To takie połączenie cudny i słitaśny. Tak, wiem tandeta, ale nic lepszego nie udało mi się wymyślić...-,-
    No nic. Czekam na następny rozdział i liczę, że szybko go dodcie :)
    Życzę weny x4 i ściskam Was mocno <33

    OdpowiedzUsuń