-Stoję.- odpowiedziałam ze spokojem.
-El wie gdzie jesteś?- zapytał Lou.
-Sprawdź liczbę nieodebranych połączeń.- poleciłam.
-Cholera.- powiedział po włączeniu telefonu. -64.
-138.- uniosłam swoją komórkę w górę, uśmiechając się.
Podczas, kiedy Louis dzwonił do Eleanor, ja wciąż byłam przesłuchiwana przez resztę. Po tonie głosu bruneta stwierdziłam, że będzie to długa rozmowa, więc na spokojnie wyjaśniłam wszystko pozostałej czwórce. Gdy kończyłam, do pokoju akurat wszedł brunet.
-Sky, musimy porozmawiać.- powiedział poważnie.
-Mów.- odpowiedziałam. I tak dobrze wiedziałam, co powie i szczerze, wisiało mi to.
-Co ty sobie wyobrażałaś?
-Nic.
-Po prostu spakowałaś się i wyszłaś z domu zostawiając Eleanor tylko liścik, nie myśląc NIC?
-No.- przewrócił oczami. -Jezu, Lou, chciałam was odwiedzić i tyle.
-Ugh, ok, teraz już i tak nic z tym nie zrobimy. Zostajesz z nami do końca tygodnia, a potem odsyłamy cię do domu.
-Jesteś najlepszy.- wstałam z kanapy i z szerokim uśmiechem go przytuliłam.
-A ile mnie to kosztuje...- westchnął. -Jest jeszcze coś.- powiedział, kiedy się od siebie odsunęliśmy. -Jutro idziemy na imprezę.- widząc zadowolenie na mojej twarzy od razu kontynuował. -Mówiąc my mam na myśli mnie, Liama, Nialla, Zayna i Hazzę.
-A ja?- wykrzywiłam twarz w grymasie.
-Chciałabyś.
-Ech, no dobra. A co teraz?
-Odpoczywamy po koncercie.- wtrącił się Harry. Nie wiem czemu, ale nagle spojrzałam w stronę Zayna. Robił coś w telefonie. Chciałam - nie - MUSIAŁAM z nim porozmawiać. Tylko najgorsze było to, że sama nie miałam pojęcia, co do niego czuję, ale gdy tylko go widzę... Sky, ogarnij się! Tak naprawdę w ogóle nie wiesz, czy mu na tobie zależy!
*Perspektywa Zayna*
Sky tutaj? Nigdy bym się tego nie spodziewał, chociaż na jej miejscu mógłbym zrobić to samo. Bradford Bad Boy. Nie wiem, jak to teraz będzie wyglądało. Nie jest mi obojętna - to na pewno. Nie mam pojęcia, co robić, musimy zostać sami...
*Perspektywa Louisa*
Nie wierzę w tą dziewczynę! Czasami przechodzi samą siebie, a jej obojętność może wyprowadzić z równowagi. Przekonałem El, żeby została na tydzień u nas. W szkole i tak starsi mają chyba jakieś testy, więc na jedno by wyszło.
Jej sytuacja zaczynała mnie lekko niepokoić. Nie jestem tym, który może bronić jej imprez, ale boję się, że znów schodzi na złą drogę...
*Perspektywa Sky*
-Nie gram z tobą!- krzyknęłam, kiedy po raz kolejny przegrałam z Niallem w fife. -Rozumiem, że jestem w to beznadziejna, no ale 15-0?!
-A może jednak kolejny meczyk?- wyszczerzył się blondyn.
-Black przegrała? No nie wierzę!- z kuchni przyszedł zdziwiony Liam.
-Bo to jakaś durna piłka!- broniłam się.
-Co nie zmienia faktu, że przegrałaś!- zawołał wesoło Niall.
-Wal się.- syknęłam, pokazując mu środkowy palec, na co wszyscy się roześmiali.
Uwielbiałam ich. Tak, właśnie przyznałam, że kochałam kolesi, których jeszcze niedawno chciałam pozabijać. Traktowałam ich jak starszych braci. No, może poza jednym...
Z każdą minutą czułam, jak moje powieki stawały się coraz cięższe. Dziś spałam u Hazzy (dwadzieścia minut krzyku i obrażania się, bo biedny nie umie grać w papier, kamień, nożyce), a jutro na kanapie. Luz. W związku, że dochodziła trzecia postanowiłam się położyć. Zebrałam wszystkie rzeczy i poszłam do pokoju. Krzyknęłam "dobranoc" i zamknęłam oczy.
*Następny dzień*
Obudziło mnie słońce wpadające do pokoju przez wielkie okno. Szlag by je trafił. Niechętnie podniosłam się z łóżka Harry'ego i wlazłam do łazienki (ten tourbus coraz bardziej zaczynał mi sie podobać). Tam wzięłam prysznic, umyłam zęby i się umalowałam, a następnie wyjęłam ze swojej walizki TEN KOMPLET. Całkiem już ogarnięta ponownie walnęłam się na łóżku i wzięłam do ręki telefon. Weszłam na twittera, głownie po to, żeby skontaktować się z Amy, jednak chwilę później zobaczyłam jedną nową interakcję. Kliknęłam i wyświetliła się wiadomość od Louisa - "za chwilę wychodzimy na śniadanie, może zaszczycisz nas swoją obecnością?x". Co? Zaciekawiona wstałam i udałam się do pomieszczenia przypominającego kuchnię. Cała piątka była pochłonięta rozmową o jakimś meczu i spojrzeli na mnie dopiero, kiedy odchrząknęłam.
-Jest i nasza buntowniczka.- uśmiechnął się Harry. -Jak świetnie spało się w moim łóżku?
-Naprawdę tak trudno jest po prostu zawołać?- spojrzałam na Tomlinsona, ignorując wcześniejszą wypowiedź loczka.
-Pomyślałem, że w ten sposób łatwiej do ciebie dotrze.- zaśmiał się.
-Dzięki.
-Ej, możemy już iść? Umieram z głodu!- wtrącił się Niall.
-Dlaczego mnie to nie dziwi...- westchnął Zayn, na co wszyscy, oprócz Horana, się roześmiali.
Chwilę później wychodziliśmy z tourbusa. Wystarczyło, że tylko wystawiłam z niego nogę, już usłyszałam pisk. Ogromny pisk. Chłopcy nie wydawali się być zaskoczeni faktem, że kilka metrów dalej, za wysoką kratą, stało około setki fanek. Nie mają co robić o 9:00? Podeszli do nich, porobili zdjęcia, dali autografy, po czym wrócili do mnie i wspólnie poszliśmy do restauracji znajdującej się na terenie miejsca, w którym byliśmy.
Po śniadaniu postanowiłam wyjść na miasto. Chłopaki mieli wywiad za godzinę, a ja nie chciałam siedzieć sama. Po długim wyrywaniu się z tłumu fanek - które niestety mnie rozpoznały - poszłam na zakupy. Długo tam nie byłam, ponieważ nic nie zwróciło mojej uwagi + wciąż czułam na sobie milion spojrzeń. Jezu.
Następnym przystankiem była kawiarnia. Po wygodnym rozsiedzeniu się na fotelu, wyciągnęłam telefon i przez jakąś godzinę rozmawiałam z Amy. Dowiedziałam się, że podczas testów końcowych nasza klasa ma dwie-trzy lekcje dziennie, więc dużo nie stracę. Jason wrócił. Próbowała z nim gadać, ale "jest wiecznie zajęty". Dupek - czyli w tej kwestii nic się nie zmieniło.
Wychodząc z kawiarni zaczepiła mnie jakaś dziewczyna w moim wieku.
-Sky?- zapytała.
-No.- przytaknęłam, popijając kawę.
-Odpierdol się od chłopaków. Myślisz, że się na nich wypromujesz?
-Słucham?- zadławiłam się gorącym napojem.
-Każda directionerka cieszyła się, że chociaż na trasie cię nie będzie, ale oczywiście musiałaś przyjechać, żeby się pokazać!
-Ja pierdolę, słuchaj dziewczynko, gdyby zależało mi na promocji to pewnie teraz siedziałabym z nimi na wywiadzie lub już dawno wskoczyła któremuś do łózka. A poza tym, podziwiam cię, że shejtowałaś mnie normalnie, nie na twitterze.- uśmiechnęłam się, co doprowadziło ją do jeszcze większego szału. Gdy otwierała usta, żeby coś powiedzieć przerwałam jej. -Chill, bitch.- po czym po prostu odeszłam.
Co się własnie wydarzyło? Ugh, chyba zaliczyłam pierwszą napaloną fankę. Szmata. W drodze powrotnej na szczęście obyło się bez podobnych incydentów, kilka osób zatrzymało się, żeby ze mną porozmawiać, ale były miłe. Pytały, jacy oni są i takie tam. Widać było, że są szczęśliwe mogąc tylko o tym słyszeć. Całkiem słodkie. To znaczy... porównując do poprzedniej.
Chłopaki pewnie skończyli już wywiad, więc postanowiłam pójść pod halę, na której odbywał się dzisiejszy koncert. Wszyscy ochroniarze mnie już znali, także nie było większych problemów z wejściem. Usiadłam na kanapie za kulisami i czekałam.
Pojawili się po jakiś piętnastu minutach.
-Hej, co ty tu robisz?- zapytał Niall.
-Nie wiem, będę bardzo przeszkadzać, jak posiedzę tu na koncercie?
-No co ty.- od razu odpowiedział Zayn z uśmiechem. Chyba zbyt od razu, bo reszta natychmiast popatrzyła na niego jednoznacznym wzrokiem. Wolałam nie wiedzieć, co sobie teraz myśleli, chociaż ich cwane uśmieszki zdradzały wszystko. -No, to ten... Może zrobimy próbę?- dodał zmieszany mulat.
-Oczywiście, próbę.- zaśmiał się Liam i wspólnie poszli na scenę.
Sprawdzanie dźwięku i wszystkie inne pierdoły trwały jakieś pół godziny. Potem chłopaki zaczęli się wygłupiać. "Tańczyli" do najróżniejszych piosenek puszczanych na arenie. Patrząc na nich po prostu nie mogłam uwierzyć, że mają minimum dziewiętnaście lat.
Kiedy wreszcie skończyli swoje popisy, obsługa zaczęła przygotowywać halę, a oni sami poszli szykować się do występu. Chwilę później wpuszczano już ludzi. Z racji tego, że połowa sali była już wypełniona i zaczął grać support, także postanowiłam pójść się przebrać. Wybrałam TO i wyprostowałam włosy.
Wróciłam akurat w chwili, kiedy zespół poprzedzający chłopaków skończył. W momencie, kiedy na scenę wskoczyli Zayn, Niall, Harry, Liam i Louis dziewczyny oszalały!
Po pół godzinie zaczęło mi się trochę nudzić. Znałam ich na co dzień, więc nie ekscytowałam się tak bardzo, jak te wszystkie osoby. W pewnej chwili podeszła do mnie Lou - stylistka chłopaków. Dobrze mi się z nią rozmawiało do samego końca koncertu. Kiedy skończyli śpiewać ostatnie wersy What Makes You Beautiful (ugh, skąd ja znam nazwę tej piosenki?!), pogadali jeszcze trochę, po czym zeszli na kulisy.
-I jak?- zapytał Harry uśmiechając się szeroko.
-Świetnie, jak zwykle zresztą!- zawołała Lou.
-Ta, byliście nieźli.- dodałam.
-Nieźli? Nieźli?! Skylar Black, grabisz sobie.- zbulwersował się loczek. Podroczyliśmy się jeszcze do momentu, kiedy poszli się przebrać.
-Ty nie idziesz?- zapytałam Zayna, który nie dołączył do pozostałej czwórki.
-Emm... Właściwie to... Chciałem z tobą porozmawiać.- wbił wzrok w podłogę.
-No to dawaj.- zachęciłam.
-Nie... To znaczy, na osobności.
-Przecież jesteśmy sami.- zaśmiałam się cicho.
-Sky, mam na myśli... To ważne.- spojrzał na mnie.
-No dobra... To może gdzieś wyjdziemy przed tą waszą imprezą i wtedy wszystko mi powiesz?- zaproponowałam.
-Świetnie.- uśmiechnął się. -Muszę iść się przebrać...
-Pewnie, idź.
-Do zobaczenia, Sky.- powiedział, po czym zniknął za drzwiami garderoby. Motyle w brzuchu. Cholera. Co ten człowiek ze mną robił? Na pewno nic dobrego. Po co ja w ogóle zaproponowałam to spotkanie?! Ugh, czasami nie wierzyłam w swoją głupotę.
-Dzięki.
-Ej, możemy już iść? Umieram z głodu!- wtrącił się Niall.
-Dlaczego mnie to nie dziwi...- westchnął Zayn, na co wszyscy, oprócz Horana, się roześmiali.
Chwilę później wychodziliśmy z tourbusa. Wystarczyło, że tylko wystawiłam z niego nogę, już usłyszałam pisk. Ogromny pisk. Chłopcy nie wydawali się być zaskoczeni faktem, że kilka metrów dalej, za wysoką kratą, stało około setki fanek. Nie mają co robić o 9:00? Podeszli do nich, porobili zdjęcia, dali autografy, po czym wrócili do mnie i wspólnie poszliśmy do restauracji znajdującej się na terenie miejsca, w którym byliśmy.
Po śniadaniu postanowiłam wyjść na miasto. Chłopaki mieli wywiad za godzinę, a ja nie chciałam siedzieć sama. Po długim wyrywaniu się z tłumu fanek - które niestety mnie rozpoznały - poszłam na zakupy. Długo tam nie byłam, ponieważ nic nie zwróciło mojej uwagi + wciąż czułam na sobie milion spojrzeń. Jezu.
Następnym przystankiem była kawiarnia. Po wygodnym rozsiedzeniu się na fotelu, wyciągnęłam telefon i przez jakąś godzinę rozmawiałam z Amy. Dowiedziałam się, że podczas testów końcowych nasza klasa ma dwie-trzy lekcje dziennie, więc dużo nie stracę. Jason wrócił. Próbowała z nim gadać, ale "jest wiecznie zajęty". Dupek - czyli w tej kwestii nic się nie zmieniło.
Wychodząc z kawiarni zaczepiła mnie jakaś dziewczyna w moim wieku.
-Sky?- zapytała.
-No.- przytaknęłam, popijając kawę.
-Odpierdol się od chłopaków. Myślisz, że się na nich wypromujesz?
-Słucham?- zadławiłam się gorącym napojem.
-Każda directionerka cieszyła się, że chociaż na trasie cię nie będzie, ale oczywiście musiałaś przyjechać, żeby się pokazać!
-Ja pierdolę, słuchaj dziewczynko, gdyby zależało mi na promocji to pewnie teraz siedziałabym z nimi na wywiadzie lub już dawno wskoczyła któremuś do łózka. A poza tym, podziwiam cię, że shejtowałaś mnie normalnie, nie na twitterze.- uśmiechnęłam się, co doprowadziło ją do jeszcze większego szału. Gdy otwierała usta, żeby coś powiedzieć przerwałam jej. -Chill, bitch.- po czym po prostu odeszłam.
Co się własnie wydarzyło? Ugh, chyba zaliczyłam pierwszą napaloną fankę. Szmata. W drodze powrotnej na szczęście obyło się bez podobnych incydentów, kilka osób zatrzymało się, żeby ze mną porozmawiać, ale były miłe. Pytały, jacy oni są i takie tam. Widać było, że są szczęśliwe mogąc tylko o tym słyszeć. Całkiem słodkie. To znaczy... porównując do poprzedniej.
Chłopaki pewnie skończyli już wywiad, więc postanowiłam pójść pod halę, na której odbywał się dzisiejszy koncert. Wszyscy ochroniarze mnie już znali, także nie było większych problemów z wejściem. Usiadłam na kanapie za kulisami i czekałam.
Pojawili się po jakiś piętnastu minutach.
-Hej, co ty tu robisz?- zapytał Niall.
-Nie wiem, będę bardzo przeszkadzać, jak posiedzę tu na koncercie?
-No co ty.- od razu odpowiedział Zayn z uśmiechem. Chyba zbyt od razu, bo reszta natychmiast popatrzyła na niego jednoznacznym wzrokiem. Wolałam nie wiedzieć, co sobie teraz myśleli, chociaż ich cwane uśmieszki zdradzały wszystko. -No, to ten... Może zrobimy próbę?- dodał zmieszany mulat.
-Oczywiście, próbę.- zaśmiał się Liam i wspólnie poszli na scenę.
Sprawdzanie dźwięku i wszystkie inne pierdoły trwały jakieś pół godziny. Potem chłopaki zaczęli się wygłupiać. "Tańczyli" do najróżniejszych piosenek puszczanych na arenie. Patrząc na nich po prostu nie mogłam uwierzyć, że mają minimum dziewiętnaście lat.
Kiedy wreszcie skończyli swoje popisy, obsługa zaczęła przygotowywać halę, a oni sami poszli szykować się do występu. Chwilę później wpuszczano już ludzi. Z racji tego, że połowa sali była już wypełniona i zaczął grać support, także postanowiłam pójść się przebrać. Wybrałam TO i wyprostowałam włosy.
Wróciłam akurat w chwili, kiedy zespół poprzedzający chłopaków skończył. W momencie, kiedy na scenę wskoczyli Zayn, Niall, Harry, Liam i Louis dziewczyny oszalały!
Po pół godzinie zaczęło mi się trochę nudzić. Znałam ich na co dzień, więc nie ekscytowałam się tak bardzo, jak te wszystkie osoby. W pewnej chwili podeszła do mnie Lou - stylistka chłopaków. Dobrze mi się z nią rozmawiało do samego końca koncertu. Kiedy skończyli śpiewać ostatnie wersy What Makes You Beautiful (ugh, skąd ja znam nazwę tej piosenki?!), pogadali jeszcze trochę, po czym zeszli na kulisy.
-I jak?- zapytał Harry uśmiechając się szeroko.
-Świetnie, jak zwykle zresztą!- zawołała Lou.
-Ta, byliście nieźli.- dodałam.
-Nieźli? Nieźli?! Skylar Black, grabisz sobie.- zbulwersował się loczek. Podroczyliśmy się jeszcze do momentu, kiedy poszli się przebrać.
-Ty nie idziesz?- zapytałam Zayna, który nie dołączył do pozostałej czwórki.
-Emm... Właściwie to... Chciałem z tobą porozmawiać.- wbił wzrok w podłogę.
-No to dawaj.- zachęciłam.
-Nie... To znaczy, na osobności.
-Przecież jesteśmy sami.- zaśmiałam się cicho.
-Sky, mam na myśli... To ważne.- spojrzał na mnie.
-No dobra... To może gdzieś wyjdziemy przed tą waszą imprezą i wtedy wszystko mi powiesz?- zaproponowałam.
-Świetnie.- uśmiechnął się. -Muszę iść się przebrać...
-Pewnie, idź.
-Do zobaczenia, Sky.- powiedział, po czym zniknął za drzwiami garderoby. Motyle w brzuchu. Cholera. Co ten człowiek ze mną robił? Na pewno nic dobrego. Po co ja w ogóle zaproponowałam to spotkanie?! Ugh, czasami nie wierzyłam w swoją głupotę.
*Dwie godziny później*
Siedziałam własnie na kanapie i oglądałam jakiś beznadziejny
program. Chłopaki zaczynali się szykować na imprezę. Kiedy zrezygnowana
wyłaczyłam telewizor, podszedł do mnie Zayn.
-Chcesz teraz pogadać?- zapytałam.
-Prawie. Chcę cię gdzieś zabrać i dopiero wtedy porozmawiać.
-Gdzie?
-Nie powiem.- uśmiechnął się łobuzersko.
-W takim razie nigdzie nie idę.
-W takim razie cię zaniosę.- zaśmiał się. O Boże, jego śmiech.
Chyba najsłodsza rzecz jaką kiedykolwiek słyszałam.
-Daj mi dwadzieścia minut.- wstałam z łóżka i
weszłam do łazienki (wywalając z niej Nialla). Zaczęło się ściemniać, więc PRZEBRAŁAM się i poprawiłam makijaż. –Gotowa.- powiedziałam, wychodząc z
łazienki. Zayn popatrzył na mnie i otworzył usta. –Aż tak źle?- westchnęłam z
grymasem na twarzy.
-To... idziemy?- zapytałam zmieszana.
-Chodź.- posłusznie wyszłam za nim. Przeszliśmy na parking i
wsiedliśmy do czarnego porsche.
-Powiesz mi już, gdzie jedziemy?- zapytałam, przerywając krępującą ciszę.
-Nie.- odpowiedział szybko, na co mimowolnie się zaśmiałam.
Po jakiś trzydziestu minutach byliśmy w parku na obrzeżach miasta. W połączeniu z zaciemnionym niebem i kilkoma świecącymi gwiazdami wyglądało to cudownie. Nagle zrozumiałam, o co chodziło Zaynowi. Chciał, żebyśmy byli tylko we dwójkę - bez reporterów, czy fanek.
-Dlaczego nie poszedłeś z nimi na imprezę?- wypaliłam. No pięknie Black, zamiast pochwalić miejsce, pytaj o największe pierdoły.
-Nie miałem ochoty...
Szliśmy przez park w zupełnej ciszy. W końcu nie wytrzymałam.
-Nie jestem ci obojętna, prawda?- zapytałam, zatrzymując się.
-Nie, nie jesteś.- odpowiedział, patrząc mi w oczy. -A czy ja jestem tobie obojętny?
-Nie...- wbiłam wzrok w swoje, całkiem ładne, buty.
-Więc co teraz?- podniósł mój podbródek do góry, żebym na niego spojrzała.
-Nie wiem...- patrzyliśmy sobie w oczy, nasze twarze dzieliły milimetry. Jego zapach. W końcu Zayn lekko musnął moje usta. W momencie, w którym najbardziej pragnęłam więcej, mulat odsunął się.
-Wracajmy.- powiedział, lekko się uśmiechając.
Tym razem droga w samochodzie była inna. Co prawda wyjaśniliśmy sobie najważniejszą rzecz, no i ten pocałunek... Ale wciąż nie ustaliliśmy, co dalej.
-Nie jestem ci obojętna, prawda?- zapytałam, zatrzymując się.
-Nie, nie jesteś.- odpowiedział, patrząc mi w oczy. -A czy ja jestem tobie obojętny?
-Nie...- wbiłam wzrok w swoje, całkiem ładne, buty.
-Więc co teraz?- podniósł mój podbródek do góry, żebym na niego spojrzała.
-Nie wiem...- patrzyliśmy sobie w oczy, nasze twarze dzieliły milimetry. Jego zapach. W końcu Zayn lekko musnął moje usta. W momencie, w którym najbardziej pragnęłam więcej, mulat odsunął się.
-Wracajmy.- powiedział, lekko się uśmiechając.
Tym razem droga w samochodzie była inna. Co prawda wyjaśniliśmy sobie najważniejszą rzecz, no i ten pocałunek... Ale wciąż nie ustaliliśmy, co dalej.
W tourbusie na szczęście nikogo już nie było. Chociaż z drugiej strony oznaczało to, że jestem skazana na bycie sam na sam z Malikiem. Chcąc odłożyć torebkę ruszyłam w stronę swojego kącika, kiedy nagle zostałam gwałtownie odwrócona, a chwilę później czułam gorące usta Zayna na swoich. Nie miałam pojęcia, jak dotarł tu tak szybko, ale jego zachłanne pocałunki sprawiały, że przestałam się nad tym zastanawiać. Przycisnął mnie do ściany, ani razu się ode mnie nie odrywając. Wplotłam ręce w jego włosy, nogami oplatając biodra. Gdy przerwaliśmy, aby złapać oddech Zayn spojrzał na mnie, pociemniałymi z pożądania, oczami.
-Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem.- szepnął, a jego wzrok jakby szukał pozwolenia. Nie odezwałam się, ale w odpowiedzi wpiłam w jego usta. Podtrzymał mnie mocniej i przeniósł spod ściany w kierunku łózka Harry'ego. Rozplątałam nogi z uścisku i pchnęłam mulata na miękką własność loczka, siadając na nim okrakiem i nie przerywając pocałunków.
-Gdzie są te cholerne... CO TU SIĘ, DO CHOLERY, DZIEJE?!- nagle zwróciliśmy nasze głowy w kierunku drzwi. Nie. Błagam, tylko nie to! Kilka kroków dalej stał wściekły Louis. Natychmiast zeskoczyłam z Zayna, układając potargane włosy. Chociaż się teraz nie widziałam, dałabym sobie uciąć głowę, że moja twarz była sto razy bardziej czerwona, niż najbardziej dojrzały burak. Przerażona spojrzałam na Tomlinsona i odkryłam, że wcale nie patrzył na mnie, a na Zayna. -Sky, idź zobacz, czy nie ma cię na zewnątrz.- wycedził ze złością, nie odrywając wzroku od mulata.
-Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem.- szepnął, a jego wzrok jakby szukał pozwolenia. Nie odezwałam się, ale w odpowiedzi wpiłam w jego usta. Podtrzymał mnie mocniej i przeniósł spod ściany w kierunku łózka Harry'ego. Rozplątałam nogi z uścisku i pchnęłam mulata na miękką własność loczka, siadając na nim okrakiem i nie przerywając pocałunków.
-Gdzie są te cholerne... CO TU SIĘ, DO CHOLERY, DZIEJE?!- nagle zwróciliśmy nasze głowy w kierunku drzwi. Nie. Błagam, tylko nie to! Kilka kroków dalej stał wściekły Louis. Natychmiast zeskoczyłam z Zayna, układając potargane włosy. Chociaż się teraz nie widziałam, dałabym sobie uciąć głowę, że moja twarz była sto razy bardziej czerwona, niż najbardziej dojrzały burak. Przerażona spojrzałam na Tomlinsona i odkryłam, że wcale nie patrzył na mnie, a na Zayna. -Sky, idź zobacz, czy nie ma cię na zewnątrz.- wycedził ze złością, nie odrywając wzroku od mulata.
*Perspektywa Louisa*
Nie ma nas niecałą godzinę, a tu już dzieją się takie rzeczy?! Nie wierzę w niego! Wykorzystuje Sky dla własnych korzyści, a nawet nie są razem! Nie chcę myśleć, jak daleko by się posunęli, gdybym nie zapomniał telefonu.
-Mogę wiedzieć, co ty, kurwa, wyprawiasz?!- krzyknąłem.
-Daj spokój, nic się nie wydarzyło.
-Siedemnastoletnia dziewczyna, z którą wymieniasz DNA to nic?!
-Odpuść.
-Zayn! Powtarzam, siedemnaście lat!
-Sam dobrze wiesz, że jest dużo dojrzalsza.- co on w ogóle pieprzył?! Oprócz tego, że prawie Sky.
-Jak widać jest jedynie głupsza, jeśli dała się tobie omotać!
-Dobra, wiem, zrobiłem źle, nie myślałem, ale przestań się drzeć!
-Mówisz, jakby nic się nie stało! Wiesz, co powiedziałaby Eleanor?!
-Ale do niczego nie doszło!- również zaczął krzyczeć.
-Nie wkurzaj mnie, czy gdybym wam nie przeszkodził, nic nie zrobilibyście nic więcej?- zapytałem, na co Malik umilkł. -Tak właśnie myślałem.- dodałem, po czym odwróciłem się na pięcie i bez słowa wyszedłem. Na zewnątrz siedziała skulona Sky.
-Lou...- kiedy mnie zobaczyła natychmiast wstała.
-Rano wracasz do domu.- przerwałem jej. Już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, ale ją minąłem, udając się w niewiadomym kierunku.
____________________________
Heeeeeeej :)
Na wstępie dziękujemy za komentarze, bo mimo, że były wymuszane szantażem to i tak są baaardzo miłe :)
Mamy nadzieję, że rozdział się podobał, piszcie, co o nim myślicie, to dla nas super-ważne :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
PS. Następny rozdział pojawi się nie wiadomo kiedy, bo ja wyjeżdżam na zieloną szkołę, a Marta będzie się starać pisać jak najwięcej, ale samemu zawsze trudniej.
Omg, mam napad fangirlingu, omg, help me.
OdpowiedzUsuńJakie super *_*
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze jnsjdsdehbfhbshdhferh. Ja już czekam na nastepny < 333
OdpowiedzUsuńKOCHAM WAS, JOŁ. Kreatywna wypowiedź. :'33
OdpowiedzUsuńAwww. Co ja o nim sadze On jest ZAJEBISTY. I tyle w tym temacie .
OdpowiedzUsuńSky nie może wyjechać. Niech coś wymyślą. Oni muszą być razem ( Sky i Zayn).
Czekam na nn<3 :**
Najwspanialszy rozdział ever!*__________*
OdpowiedzUsuńJestem taka podekscytowana!nfifegufdoghnfviofugeufggu...To wszystko jest po prostu genialne!
Mma ochotę zabić Tomlinsona,chociaż ten głupek sprawił,że zrobiło się ciekawieeeee,nie powiem,że nie,ale i tak jestem na niego wkurzona.
Zayn i Sky są nareszcie razem,co prawda nie oficjalnie,ale kurcze,no całowali się i gdyby nie prawiący morały Lou uprawialiby seks.To już chyba o czymś świadczy.W ogóle całe to spotkanie w parku,te pocałunki i ten cholerny tourbus są meeeeeeeeegaaaaaaaaaaaa.
Ja chcę więcej Sayn(Zayn+Sky..trochę dziwinie to brzmi,ale jakoś ta dwójka musi się nazywać)Dużo,dużo,dużo więcej ich miłości...
Szkoda,że Skylar musi wracać do domu,ale znając ją nie zrobi tego, w końcu to buntownicza Sky Black...:)
Dziewczyny jesteście FENOMENALNE!!Zajebisty rozdział <3
Do następnego kochane <3 xxx
http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/
Nareszcie coś się dzieje <3 Kocham te opowiadanie i kocham was ! *.* niech będą razem:D kochamkochamkochamkocham *.* ZAJEBIOZA <3
OdpowiedzUsuńSzczerze? Świetnyyyyyy *.* Widzę jaką pracę wkładacie w te pisanie, nie to co inne dziewczyny, które piszą na odwal, z resztą tak jak ja z moimi nieudanymi opowiadaniami i imaginami ;(( Ale jesteście dla mnie wielką weną do ponownego pisania :) Czekam zniecierpliwiona na kolejnyyy <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Louis najlepszy. Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, czekam na dalsze części ;)
OdpowiedzUsuńNa wyjazd życzę dobrej zabawy oraz pogody ! :*
Cudowny rozdział. Swietnie napisany :)
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńbłagam napiszcie kolejną część jak najszybciej. Jestem uzależniona od tego opowiadania <3 Kocham was♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńszybko next zajeb**** jak zwykle dawać
OdpowiedzUsuńkocham was
OdpowiedzUsuńAle genialny rozdział . *o* jak wszystkie zresztą . !! <3 Uwielbiam to a was jeszcze bardzie . ;* Prosze jak najszybciej nexta !!! ^^ <33
OdpowiedzUsuńSKY & ZAYN najlepsza para ever! Prosze was niech bd razem tacy słodcy i wgl. dalej dawajcie jak najszybciej... a ten rozdział NAJLEPSZY <3
OdpowiedzUsuńKiss <3 Kuźwa, musiał przerwać w tak ważnym momencie -,-
OdpowiedzUsuńBLOG ZAJEBISTY <3
ksdvnjksjn ALE CUDO ♥ *-* To zdecydowanie jeden z najlepszych rozdziałów - między innymi dlatego, że Zayn i Sky nareszcie są razem! (tak nieoficjalnie, ale nie można powiedzieć, że nie są ;)).
OdpowiedzUsuńNie czytam tego bloga od początku, czego bardzo żałuję, no ale dobrze, że w ogóle go odkryłam. Po przeczytaniu najnowszego rozdziału (był to rozdział 10 jeśli się nie mylę) od razu pokochałam tą historię i się w nią wczułam oraz całkowicie zżyłam się z postaciami. Fabuła, według mnie, bardzo ciekawa i oryginalna. Obydwie macie świetne style jeżeli chodzi o pisanie, które lubię i niezwykle mi się podobają. Co do jakichkolwiek błędów to nie ma ich prawie wcale, co jest kolejnym plusem. Jak dla mnie ten blog jest jednym, wielkim fenomenem i moim faworytem zarazem ♥ (między innymi przez uwielbianą przeze mnie Jade, która odtwarza rolę Sky)
Możecie mieć mi teraz trochę za złe, że wcześniej nie komentowałam owoców Waszej ciężkiej pracy, ale jak na leniwą osobę, którą jestem, przystało, nigdy mi się nie chciało, ale teraz postaram się regularnie komentować i Wam to wynagrodzić ;*
Jednym słowem: rozdział genialny jak zwykle, potwornie mi się podoba, no i czekam na nexta!
Weny ♥
Jest świetny, ale co do was dziewczyny, myślę że wycieczka nie trwa aż tak długo, i mimo wszystko samemu w tyle czasu da się napisać następny rozdział. Już naprawdę jestem zniecierpliwiona.
OdpowiedzUsuńTak, wycieczka się skończyła, ale jest coś takiego jak zakończenie roku i milion rzeczy do zrobienia :) xx
UsuńJa lubiłam strasznie te ich kłótnie i przekomarzanie się -,- Ale rozdział świetny . <3 Już prosze NEXTA . ^^ ;>
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze < 333
OdpowiedzUsuńTylko mam pytanie..dodacie następnego przed 5lipca bo wtedy wyjeżdżam no i wiecie xdd :D
Raczej tak
Usuń