piątek, 22 marca 2013

Rozdział 6.

Edit : * - oznacza strój ( w sensie kliknijcie, bo nie możemy zmienić koloru słowa z linkiem ) :)

Jak każdego ranka (12:30) leżałam na łóżku z laptopem na kolanach. Jednak tym razem nie do końca wszystko było normalne. Coś się zmieniło. Coś we mnie. Sky Black była wściekła, a wszystko za sprawą kilku ZDJĘĆ*. Tylko dlaczego? Na pewno nie kochałam Zayna, wczoraj ledwo co go polubiłam. Wydarzenie z basenem lekko zmieniło moje nastawienie do niego, chociaż wciąż go nienawidzę! Po prostu... o jeden procent mniej, niż zazwyczaj. W trakcie moich, jakże inteligentnych, przemyśleń do pokoju wparowała zapłakana Eleanor.
-El? Co... co się dzieje?!- zapytałam zdziwiona.
-Po prostu wejdź na twittera.- odpowiedziała przez łzy. Szybko wypełniłam jej polecenie i wszystko stało się jasne. Na pierwszym miejscu top 10 trends widniało hasło #DirectionersHatesEleanor, a zaraz za nim #GetTheFuckOutEl. Natychmiast przytuliłam kuzynkę i zadzwoniłam do Louisa.
-Już wiem. Zaraz będę pod waszym domem.- usłyszałam, kiedy tylko skończył się sygnał. Nie kłamał. bo już  pięć minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Zostawiłam Eleanor samą w pokoju, po czym poszłam przywitać Lou i razem z nim ponownie udałam się do pokoju.
-El, proszę cię, przestań płakać. Nie zwracaj uwagi na tych, którzy próbują nas zniszczyć, ale na tych, którzy nas wspierają.- próbował ją pocieszać, jednak ona nie potrafiła nic odpowiedzieć.
-Wyjdźcie. Chce zostać sama.- wybełkotała po chwili.
-Ale El...- powiedzieliśmy z Louisem prawie jednocześnie.
-WYJDŹCIE!- krzyknęła. Spojrzałam na chłopaka, a później na nią, po czym wyszliśmy z jej pokoju.
-Kurwa.- brunet oparł się o ścianę. -Co ja mam zrobić?!
-Louis, nie denerwuj się, damy radę.- uspokajałam go. Już otwierał usta, żeby odpowiedzieć, jednak wyprzedził go telefon.
-Co?! Teraz? Ale... Urghh.
-Co jest?- zapytałam.
-Mamy próby  każą mi się na nich pojawić.- powiedział. W jego głosie można było wyczuć załamanie.
-Jedź. Zajmę się nią, w końcu jest moją rodziną.- uśmiechnęłam się w jego stronę.
-Dziękuję.- powiedział i przytulił się do mnie.
-Ja też ci dziękuję.
-Za co?- wydawał się być zdziwiony.
-Za to, że załatwiłeś El pociąg do Birmingham. Gdyby nie to, nie wiem nawet, czy wciąż bym żyła.
- Nie ma sprawy. Ciesze się, że wyszłaś na prostą.- uśmiechnął się, jeszcze raz mnie przytulił i poszedł w kierunku drzwi, a ja z nadzieją weszłam do pokoju Eleanor.
-Sky, ja... przepraszam. Nie powinnam na was tak nakrzyczeć. Lou jest na mnie zły?- powiedziała kuzynka przez łzy, kiedy tylko mnie zobaczyła.
-Oczywiście, że nie. Musiał jechać na próby, ale naprawdę bardzo chciał tu z tobą zostać. On przeżywa to równie mocno, jak ty.

*Następny dzień*

Obudził mnie dźwięk przychodzącego sms'a. Kiedy zobaczyłam, że nadawcą jest Zayn odłożyłam telefon nie  sprawdzając wiadomości. Nie miałam do niego teraz siły. 

*Kilka godzin później*

Równo o 15:00 zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć przekonana, że zobaczę Lou, umówiliśmy się poprzedniego wieczora. Nie myliłam się - częściowo. Na zewnątrz stał poważny Tomlinson, jednak w towarzystwie Malika.
-A ty co tu robisz?- powiedziałam na starcie spoglądając na mulata.
-Nie odpisywałaś na sms'y, więc postanowiłem zajrzeć.- uśmiechnął się szeroko i minął mnie w przejściu.
-Dobra, zostawię was tu samych i pójdę do El.- powiedział Louis i natychmiast udał się na górne piętro domu.
-Więc? Czego chcesz?- ponowiłam pytanie.
-O co ci chodzi? Myślałem, że zmieniłaś nastawienie do mnie.
-Bo tak było. Dopóki nie zobaczyłam twoich zdjęć z Perrie.- powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Co z nimi nie tak?- udawał zdziwionego.
-Może to, że jeszcze wczoraj rano chamsko mnie podrywałeś, a kilka godzin później pieprzyłeś swoją dziewczynę?
-Zazdrosna?- nagle Zayn wstał i przybliżył się do mnie na potwornie niebezpieczną odległość. Był wyższy ode mnie, więc musiałam podnieść głowę, żeby patrzeć mu w oczy. Nasze ciała dzieliły zaledwie milimetry.
-Z-za-zazdrosna? O... o co niby miałabym być zazdrosna?- wybełkotałam w stresie. Co się ze mną, ZNOWU, dzieje?!
-Widzę, jak na mnie patrzysz, Sky. Nie ukryjesz tego przede mną.- wyszeptał uśmiechając się zadziornie.
-Hej, Sky, El prosiła, żebym przyniósł jej herb... O jejku, chyba przeszkadzam, to ja może pójdę do tej kuchni... Albo wrócę na górę. Tak, to chyba będzie najlepszy pomysł.- zaczął się plątać zszokowany Louis. No tak - przecież cały czas stałam tuż przy Maliku z głową uniesioną jak do pocałunku.
-Nie, Louis, poczekaj! Zaraz ci wszystko dam. A twój kolega właśnie wychodził.- powiedziałam stanowczo odwracając głowę w kierunku Zayna.
-Taa... Pa, Lou. Do zobaczenia, Sky.- puścił mi oko i zrobił to, co mu kazałam.
-Podoba ci się, co?- rzucił Tomlinson, kiedy robiłam herbatę dla Eleanor.
-Co? Zayn? Żartujesz, prawda?- odpowiedziałam rozbawiona.
-Skylar Black, jestem najstarszy z tej bandy debili, mnie nie oszukasz. I wiesz co? Masz spore szanse. Widzę, jak on na ciebie patrzy i uwierz mi, że nigdy nawet przez chwilę nie patrzył tak na Perrie.
-Co nie zmienia faktu, że jest z nią w stałym związku.
-Dziewczyno, czy ty naprawdę jesteś ślepa?! On jej nie kocha! Potrzebna mu jest tylko i wyłącznie, kiedy zepsuje nam się internet i nie będzie mógł wejść na redtube.- zaśmiałam się mimowolnie. -Może i jej na nim zależy, ale on ma ją całkowicie w dupie. 
-Więc czemu ciągle się z nią męczy?
-To jest właśnie show business, mała. Wszystkim zarządza grupka ludzi, która decyduje w co się ubieramy, co jemy, o której godzinie chodzimy po mieście i przede wszystkim z kim mamy się spotykać. Na szczęście zaakceptowali El. Ale sęk w tym, że Zayn nie jest szczęśliwy. Sprawia wrażenie niegrzecznego chłopca. Pewnie, lubi się ostro zabawić, ale robi to tylko po to, żeby zamaskować pustkę, której na pewno nie wypełnia Pezz. Wierz lub nie, ale znam go już trochę czasu.- uśmiechnął się do mnie, zabrał gorący napój i zniknął z pomieszczenia zostawiając mnie z milionami myśli.

*Perspektywa Zayna*

Wiedziałem! Wiedziałem, że jej na mnie zależy! Teraz już jestem pewien i będę musiał to wykorzystać. Co do Pezz... Była dobra ostatniej nocy. Na razie nie zamierzałem z niej rezygnować. Chyba.

*Następny dzień, perspektywa Sky*

Dziś dzień koncertu One Direction. Wciąż nie rozmawiałam z Zaynem od kiedy wczoraj opuścił mój dom.  Sama nie wiem, co o tym myśleć.
Stałam przed lustrem ubrana w to* i robiłam ostatnie poprawki. Po chwili poszłam do pokoju El - a własnie. Jej stan trochę się poprawił. Mam nadzieję, że nie będzie miała żadnych nieprzyjemnych akcji na występie chłopaków. Ubrana była w ten zestaw*. Po około 15 minutach pod nasz dom przyjechała czarna limuzyna.
W czasie jazdy znów napadły mnie myśli o wczorajszym dniu. A co jeśli Louis ma rację? Jeśli Perrie jest tylko zabawką w rękach Zayna? Ona też będzie na koncercie, ciekawe, jak zareaguje  kiedy będzie miał nas obydwie w jednym pomieszczeniu. Nawet jeśli bardziej będzie zwracał uwagę na mnie to co? Kocha mnie? Będzie z nic niewartą ćpunką? Tak, byłam nią, jestem i zawsze będę. Nie ucieknę od przeszłości, choćbym nie wiem jak bardzo próbowała. Mogę jedynie modlić się, żeby zachować spokój, gdy ktoś przy mnie pije, czy, nie daj Boże, bierze.
__________________________________________________________________________
Hellloł!
Mamy nowy rozdział ;p
Przepraszamy, że tak długo ale jednak szkoła dobija ;/
Następny będzie szybciej ! Obiecujemy!
Bardzo dziękujemy za 21 komów pod rozdziałem! Jesteście niesamowite!
Osobne podziękowania dla Darii, Wiktorii i Weroniki które miały mi pomóc pisać rozdział na wagarach ale nie wyszło :) Luv ya ! xx
M i duchowo N :3 



11 komentarzy:

  1. Super ! Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. S U P E R *__*
    naprawdę bardzo fajny.Dużo się dzieje,nie wieje nudą,co to to nie ;) Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy,El przecież jest cudowna,nie możliwe by aż tylu ludzi ją nienawidziło,szkoda mi się bidulki zrobiło ;c Louis tak się o nią troszczy,to kochane.
    Zayn i Sky,och nie mogę się doczekać aż wreszcie gówniarze się ustatkują ;3 Sposób jaki ze sobą rozmawiają,droczą się jest świetny.Sky jest super,każdy ma jakieś problemy,ale nie można się od razu skreślać,wyszła z tego i to najważniejsze !
    Do następnego kochana xx
    http://wszystkootobiekochanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!♥
    Zapraszam do mnie:)
    http://worldoflove145.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Joł Moje Kochane.!
    Rozdział jest CÓD-MIÓD-MALINA!! Kocham! Kocham! Kocham!
    No to teraz proszę o następny rozdział, bo chcę się dowiedzieć co wymyśliłyście w związku z koncertem ;> Na pewno coś szalonego :D
    Życzę weny x4 i ściskam Was mocno.! <33 ;**
    PS. Ładnie to tak chodzić na wagary.? ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogłam doczekać się tego rozdziału,a jeszcze bardziej nie mogę doczekać się kolejnego.Coś tak czuję,że już mi tak zostanie ;)
    Świetnie sobie radzisz ;)
    cudownie ;D

    Zapraszam do siebie :
    http://nicole-and-onedirection.blogspot.com/
    http://grace-and-life-with-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też Cię kocham. < 3 No nie wyszło nam pisaniee. x DD ~Świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe! pisz szybciutko nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  8. piękne piekne piekne!!!

    OdpowiedzUsuń