-Sky, pewnie nie jest wielkim problemem się dowiedzieć. Szczególnie, że jest dla ciebie...
-Nie mów tego słowa! Przestał nim być już dawno temu. Teraz nic dla mnie nie znaczy.- powiedziałam wkurzona. Co on sobie w ogóle myślał?! Że po tym wszystkim pójdę na jego ślub i będę mu gratulować? Ugh, nieważne. -Idę so siebie.- burknęłam i weszłam na górę. Założyłam na uszy słuchawki i chwilę później odpłynęłam.
***
Obudziły mnie głosy zza drzwi pokoju.
-Daj jej spokój, jak ty byś się poczuł w takiej sytuacji?- usłyszałam Eleanor.
-Nie bardzo mnie to teraz obchodzi, oszukała mnie! Znowu! Miała przyjechać prosto do domu, a nie pałętać się po Birmingham!- Louis. A więc już tu był.
-Lou! To chyba nie ty powinieneś się tym przejmować, nie sądzisz?!- w tym momencie wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Kiedy je otworzyłam, obydwoje spojrzeli na mnie przestraszeni. -Sky... Myślałam, że śpisz...
-Spałam.- odpowiedziałam, nie odrywając wzroku od Louisa. -Mamy do pogadania?- zapytałam.
-O tak.
-Wchodź.- szerzej otworzyłam drzwi. Zrobił to, o co go prosiłam, ale później nie było już tak łatwo.-Co ty sobie myślisz?- zapytał, patrząc mi w oczy.
-Nie mogę odwiedzić mamy?- zdziwiłam się, chociaż dobrze wiedziałam, o co mu chodziło.
-Pewnie, że możesz. Ale nie możesz szlajać się nocą po klubach! Sky, czy ty naprawdę nie rozumiesz, jak łatwo możesz znowu wpakować się w jakiś syf?!
-Rozumiem!- krzyknęłam. Nienawidziłam, kiedy ktokolwiek schodził na ten temat. -Ale nie jestem głupia i trzymam się z daleka od prochów! I skąd ty w ogóle wiesz, gdzie byłam, co?! Może mnie śledziłeś?- warknęłam, na co się zaśmiał. Co do cholery?
-Chcesz czy nie, ale jesteś teraz osobą publiczną, Sky. Reporterzy się rozpoznają i zrobią wszystko, żeby cię upokorzyć. Poniekąd sama sobie to zgotowałaś.- tak, porusz jeszcze temat Zayna. Kolejny, o którym pragnę z tobą rozmawiać. -Zrozum, że nie chcę się z tobą kłócić. Naprawdę, nie zależy mi na tym. Robię to wszystko dlatego, że cię lubię i chcę pomóc.- zapomniałeś o "i chcę, żeby Eleanor i podziękowała". Ugh.
-Ja też nie chcę się kłócić.- westchnęłam. -Źle zrobiłam, że zamieniłam bilet.
Cieszę się, że wreszcie to zrozumiałaś.- uśmiechnął się lekko. -No to moja misja skończona.- wstał i podszedł do drzwi. -A co do Toma...- spojrzałam na niego zaciekawiona. -Myślę, że powinnaś dać mu szansę. Idź na ten ślub, dobra? Ja i El też będziemy.
-Wow, super.- powiedziałam sarkastycznie, na co obydwoje się zaśmialiśmy. -Pójdę.- dodałam po krótkiej chwili. Lou uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
*Następny dzień, ranek*
Niechętnie wstałam z łóżka. No tak, przez ostatni tydzień mogłam spać do dziesiątej. Wiedząc, że i tak nie zdążę na pierwszą lekcję zeszłam na dół, gdzie była już El.
-A ty przypadkiem za dwadzieścia minut nie masz lekcji?- spytała, wkładając miskę do zmywarki.
-I tak już się na nią nie wyrobię.- wzruszyłam ramionami.-Słyszałam, że wybierasz się na ślub. Jeśli nie chcesz, nie zmuszam cię, naprawdę...
-El, chcę.- uśmiechnęłam się.
-Dobra, ja muszę lecieć, pójdź na te lekcje, ok?
-Mhm.- mruknęłam, szukając płatków. Po jakiś dziesięciu minutach już się nimi zajadałam, oglądając telewizję.
-Zayn Malik znów zajęty?- omal się nie zaksztusiłam, słysząc reporterkę jednego z programów plotkarskich. -Tak właśnie! Kto by pomyślał, że dwudziestolatek tak szybko zapomni o Perrie Edwards?! Źródła donoszą, że nowa wybranka piosenkarza jest spokrewniona z dziewczyną Louisa Tomlinsona, Eleanor Calder! Cóż, pozostaje tylko czekać na dalszy rozwój wydarzeń!
-Zajebiście.- podsumowałam na głos. Lekko zdenerwowana poszłam na górę się ubrać.Wybrałam TO, bo dziś było wyjątkowo ciepło. Zrobiłam sobie lekki makijaż i po dwudziestu minutach wyszłam z domu.
W szkole byłam akurat na drugą lekcję - angielski, więc w sumie nic nie robiłam. Po lekcji, kiedy wychodziłam z klasy, zobaczyłam Amy i szybko do niej podbiegłam.
-Cześć!- powiedziała, kiedy się przytulałyśmy. -Jak było?
-Dobrze, po drodze byłam też u mamy.
-Mhm, a teraz powiedz jak wygląda inna sprawa...
-Proszę cię, nie zaczynaj!- jęknęłam błagalnie.
-Byłaś tam trochę z nimi, prawda? Coś musiało się wydarzyć!
-Nic ci nie powiem!
-Sky, widzę to po twojej minie!- nie odpowiedziałam. -Chyba nie mówisz, że wy...- tym razem moja czerwona twarz zdradziła wszystko. Kiedy w końcu chciałam się odezwać, mój wzrok spoczął na drugim końcu korytarza. Na NIEJ i Jasonie.
-Co to ma być?- wskazałam na chłopaka i Vanessę z obrzydzeniem.
-Trochę się pozmieniało, kiedy się nie było. Bądź czujna.
-Nie wierzę...
-Wiem. Dobra, muszę spadać, zaraz mam matmę.- uśmiechnęła się i poszła w kierunku sali.
Lekcje mijały wyjątkowo powoli. Będę musiała się przyzwyczaić do szkoły. Wychodząc z budynku zauważyłam samochód Zayna. Zdziwiona podeszłam do pojazdu, w którym siedział Malik.
-Co ty tu robisz?
-Musimy pogadać, więc pomyślałem, że cię stąd zabiorę.- powiedział.
-No dobra.- odpowiedziałam i wsiadłam do środka. -Jak trasa?- zapytałam, kiedy odpalał silnik.
-Dobrze, szkoda tylko, że cię nie było.- uśmiechnął się, co spowodowało rumieniec na mojej twarzy.
-Przynajmniej spędziłam trochę czasu z mamą.- odpowiedziałam.
-Słyszałem o ślubie...- zaczął, ale mu przerwałam.
-Kto ci powiedział?
-Louis. Sky, przecież nie musisz iść...
-Trzeciej szansy nie będzie miał.- odpowiedziałam.
-Wiem, ale pamiętaj, że możesz na mnie liczyć...
-Dzięki, ale nie chcę cię w to mieszać.- lekko się uśmiechnęłam.
-Ok, akurat wtedy będę miał wolne to może po ślubie gdzieś wyjdziemy?
-Jasne.....um, Zayn?
-Tak?- spojrzał na mnie, bo akurat staliśmy na światłach.
-Na czym w końcu stoimy? Niby sobie to wyjaśnialiśmy, ale...
-Wiem, Sky. To skomplikowane.- serio? Jakoś nie było, kiedy chciałeś mnie przelecieć.
-Ok.- odpowiedziałam bez emocji. Wolałam się w to nie zagłębiać, może jednak oczekiwałam zbyt wiele?
*Dwa tygodnie później*
Ceremonia trwała jakieś czterdzieści minut. Po tym czasie moje wątpliwości rozwiały się na dobre -
cieszyłam się jak głupia widząc szczęście taty. Panna młoda nie była taka zła, ale miała słabą sukienkę.
Po zakończeniu kościelnej części, całą "rodziną" udaliśmy się na wesele do restauracji. Gdy byliśmy na miejscu zadzwonił telefon. Zayn?
-Hej, co tam?- powiedziałam.
-Sky, mogłabyś przyjść do ogrodu obok restauracji?- zapytał całkiem na luzie.
-Co? Zayn, nie mów, że ty tu...
-Po prostu przyjdź.- zasmiał się i przerwał połączenie. Szybkim krokiem - przynajmniej takim, na jakie pozwalały mi szpilki - poszłam w wyznaczone miejsce.
Stał tam. Opierał się o murek, jak gdyby nigdy nic.
-Pomyślałem, że może zmieniłaś zdanie.- powiedział, kiedy podeszłam bliżej. -No i może nie masz z kim tańczyć...
-Serio?- zaśmiałam się. -Nie wierzę, że to robię. Chodź.- mulat uśmiechnął się, po czym wziął mnie pod rękę. -Tylko ostrzegam. Moja rodzina jest... wkurwiająca.
-Aż tak?- zaśmiał się.
-Nawet bardziej.- westchnęłam, wchodząc do sali u jego boku. Goście akurat siadali do stołów. Razem z Zaynem podeszliśmy do tego, przy którym siedzieli Louis i El. -Niespodzianka.- powiedziałam, lekko się uśmiechając. Ich miny? Bezcenne. Eleanor od razu odwzajemniła uśmiech, jednak Lou przez chwilę nie wiedział, co zrobić, jakby go nie znał. Na szczęście po chwili wszystko było w porządku. Nadszedł czas przemówień, które trwały około piętnastu minut. Potem zaczęła się zabawa. Wszyscy zabrali się do alkoholu, wszyscy, prócz mnie. Oczywiście. Widząc moje zakłopotanie, Zayn zaprosił mnie na parkiet.
-Ty nie umiesz tańczyć.- odpowiedziałam przez śmiech.
-Ja? Jestem genialnym tancerzem! Nie mów, że nie widziałaś naszego nowego teledysku.- odpowiedział oburzony.
-Niestety miałam tę nieprzyjemność.- zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej.
-Nie gadaj tylko chodź.- mimo sprzeciwów pociągnął mnie za rękę i zaprowadził na sam środek parkietu. Tak jak mówiłam - był beznadziejny. No, ale przynajmniej zabawny. "Tańczyliśmy" przez kilka minut, kiedy z głośników wydobyły się pierwsze nuty TEJ piosenki. Na początku obydwoje stanęliśmy zakłopotani, ale chwilę później Zayn złączył moje ręce na jego szyji, a swoje ułożył na mojej talii. Zaczęliśmy się lekko kołysać, patrząc sobie w oczy. Nie odzywaliśmy się ani słowem, przez co czułam się jeszcze bardziej niezręcznie. Wreszcie piosenka dobiegła końca i kiedy już chciałam wracać do stołu, Zayn zrobił coś, czego spodziewałabym się najmniej. Przy wszystkich zebranych dookoła (którzy już nam się przyglądali) przyciągnął mnie do siebie i delikatnie pocałował. Ludzie momentalnie ucichli, a każda para oczu na sali skierowała się na nas. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, uśmiechnęłam się pod nosem.
-Chciałaś wiedzieć na czym stoimy.- powiedział Zayn, także się uśmiechając.
-Czyli...
-Tak, Sky. Chcę, żeby było z tego coś więcej.- po tych słowach pocałowałam go namiętnie. Był lekko zszokowany, ale szybko to odwzajemnił. Czułam, jak się uśmiecha i dopiero w tym momencie doszło do mnie, co się właśnie stało. Byłam z Zaynem. Oficjalnie. Nie musieliśmy się już ukrywać, szczególnie, że od kilku minut wszyscy nas obserwowali. Zmieszałam się lekko, więc Malik wziął mnie za rękę i zaprowadził do stołu, gdzie siedzieli Lou i Eleanor.
-No, no, widzę, że humory dopisują.- powiedziała El, kiedy usiadłam naprzeciwko niej.
-Och, zamknij się.- odpowiedziałam, rumieniąc się, na co Zayn się zaśmiał. -Muszę do toalety.- bąknęłam, wstając z krzesła.
-Mogę z tobą?- mulat uśmiechnął się zawadiacko, w odpowiedzi dostając walnięcie w ramię.
W łazience siedziałam dobre dwadzieścia minut. Musiałam ochłonąć i ogarnąć, co teraz z moim życiem. No cóż, na pewno będzie dużo mniej popieprzone. Zayn, mój chłopak. Nawet w mojej głowie wciąż dziwnie to brzmiało. Poprawiłam makijaż i w końcu wyszłam, wracając na salę. Gdy do niej weszłam, zobaczyłam Zayna i Louisa pijącego z moim tatą. Chwila, co? Śmiali się i rozmawiali, jakby byli przyjaciółmi od lat. Niezdecydowanym krokiem do nich podeszłam.
-Sky, kochanie!- tak, tata był już pijany. A na angielskich weselach jest niby tak elegancko i wytwornie...
-Ta... Co robicie?
-Zapoznajemy się! Po tym, co widziałem mam nadzieję, że już niedługo kolejne wesele!- och, twoje niedoczekanie.
-Lepiej was zostawię.- powiedziałam i podeszłam do siedzącej niedaleko Eleanor. Po pewnym czasie przyszła do nas nowa żona taty z jakimś chłopakiem. Całkiem przystojny, rok, dwa lata młodszy. Jak się okazało, był teraz moim bratem. Scott. Po uściśnięciu dłoni i całym tym formalnym przywitaniu, El wyciągnęła mnie na parkiet. Tańczyłyśmy z pół godziny, aż w końcu, kiedy szpilki zaczęły wrastać mi w stopy, postanowiłam odpocząć. Wodziłam wzrokiem po sali, szukając chłopaków. Lou nadal był w moim ojcem (ciekawe, czy omota go tak samo, jak tatę Eleanor), a Zayna nie mogłam znaleźć. Wstałam i wyszłam na dwór, bo domyśliłam się, że pewnie musiał zapalić. Gdy go znalazłam, owszem, był w papierosem, ale w towarzystwie Scotta! Serio, Zayn? Już sobie grabisz. Podeszłam do nich, gadali, jakby znali się od małego.
-Mogę wiedzieć, czemu demoralizujesz mi brata?- zapytałam nawet spokojnie, kiedy na mnie spojrzeli.
-Zacieśniam więzy ze szwagrem, to źle?- wyszczerzył się w tym swoim pijackim uśmiechu.
-Po pierwsze, on ma piętnaście lat, po drugie, obydwoje jesteście nawaleni, po trzecie, to nie jest twój szwagier!
-Chillout, siostro.- powiedział Scott, jak gdyby nigdy nic.
-Nie wierzę.- jęknęłam, łamiąc się ich głupotą. -Róbcie co chcecie, tylko się nie zabijcie.
Wesele trwało do drugiej, a my byliśmy jednymi z ostatnich wychodzących. Nigdy nie przepuszczałam, że będę się na nim tak dobrze bawić. Nie myśląc nawet o tym, że jestem w związku! Droga do domu minęła wyjątkowo głośno, a wszystko przez pewnych dwóch idiotów, którzy bez przerwy śpiewali. Okropnie współczułam taksówkarzowi, a chwilę później także i sobie, bo dołączyła do nich Eleanor. W "wesołym" klimacie pojazd zatrzymał się pod naszym domem, a mężczyzna spojrzał na mnie z miną "nie musisz mi nawet płacić, po prostu stąd wyjdźcie".
Doszliśmy - ja doszłam - do wniosku, że najlepiej będzie, jak Zayn i Louis przenocują u nas. Jakoś wyciągnęłam ich z taksówki i po chwili byliśmy już w domu.
-To co, Lou, świętujemy?- zapytał wesoło Malik.
-Jasne!- uśmiechnął się w odpowiedzi i podszedł do naszego barku.
-Ale co?- zapytała El, zdejmując szpilki. Nawiasem mówiąc, nie wiem, jak utrzymała się na nich w tym stanie.
-Jeszcze nie wiem... Ale świętujemy!
-Może lepiej nie? Chociaż... To wy będziecie jutro zdychać, nie ja. Dobranoc.- uśmiechnęłam się do nich. -A ty śpisz w gościnnym, wiesz o tym?- zwróciłam się do mojego chłopaka. Boże.
-Czemu?- zrobił smutną minkę.
-Nie zasłużyłeś.- krzyknęłam, wchodząc po schodach.
*Następny dzień, ranek*
Obudziłam się po jedenastej. Szybko wstałam i ubrałam się w jakieś luźne dresy. Od razu zeszłam na dół, żeby zobaczyć, czy nikt nie umarł przez noc. Była tam tylko Eleanor, która z całego towarzystwa wypiła najmniej.
-Masz kaca?- krzyknęłam "przypadkowo".
-Zamknij się...- warknęła z kanapy.
-Trzeba było nie pić.
-Nie byłam aż tak nawalona...
-A nie pamiętasz już, jak śpiewałaś w taksówce?- usiadłam obok niej.
-Co robiłam?!
-Jednak trochę wypiłaś.- uśmiechnęłam się. -Teraz zdychaj.
-Ale pamiętam za to, że masz nowego chłopaka.- odwzajemniła uśmiech.
-Nie będę o tym z tobą rozmawiać!- zaśmiałam się, przez co kuzynka złapała się na głowę. -Oj, sorry.
Po jakiś dwudziestu minutach Zayn i Louis również zeszli na dół, wyglądając jeszcze gorzej niż Eleanor.
-Szkoda, że nie macie dziś żadnego koncertu, ani wywiadu...
-Siedź cicho, młoda.- powiedział Lou i usiadł na kanapie obok Zayna. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Zaśmiałam się, widząc w myślach miny pozostałej trójki.
-Jason...
_____________________________________________________
Hej!
Straaaaaaaaasznie przepraszamy, że tak długo musiałyście czekać, ale wakacje też czegoś od nas wymagają. Stęskniłyśmy się bardzobardzo za Wami i Waszymi komentarzami <3
Co do rodziału, mamy nadzieję, że się podoba i w sumie to tylko tyle możemy oczekiwać :D
Następny NA PEWNO będzie dodany szybciej, niż ten.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
^To nie takie trudne, naprawdę!^
Loff, M&N
Jkiabdidpabheohao. Bożeeeeee kocham Was. Już czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńGenialny, cudowny, boski, i wg PER-FECT. Czekam na nexta. Kocham was<3 :*
OdpowiedzUsuńjoł misia <333 Cudoooooo lolololol hahahha <333
OdpowiedzUsuńświetny jak zwykle nasjdcbahdfagvshdv <3 p.s. nie lubie jasona :P /nauczycielka
OdpowiedzUsuńCzemu w takim momencie? Nie kochasz mnie, że w takim momencie to przerywasz? Świetny rozdział♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Już nie mogę doczekać się kolejnego. Na prawdę genialnie piszecie :)
OdpowiedzUsuńZajebisty <33
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział!!!
OdpowiedzUsuńnext next next!!!
♥♥♥
Fajnie,że są razem <3 A ten pocałunek...też tak kiedyś chcę :/ Warto było czekać :)
OdpowiedzUsuńkocham♥ cieszę się ,że w końcu jesteście i dalsze rozdziały. Już chcę kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper dalej :**
OdpowiedzUsuńfajnie
OdpowiedzUsuńJesteście najlepsze!
OdpowiedzUsuńKocham Kocham Kocham . <3
OdpowiedzUsuńNastępny proszę . ^^ ;**
Jak mogłyście przerwac w takiej chwili ? no jak . ?! :D ;*
OdpowiedzUsuńczekam na nexta . <3
NARESZCIE!
OdpowiedzUsuńNie macie pojęcia jak się stęskniłam za Wami i postami na tym blogu! Nie dodałyście nic nowego niecały miesiąc, ale po przeczytaniu tej notki powinnam wycofać się ze skargami i zażaleniami oraz z czystym sumieniem przyznać, że ten rozdział jest re - we - la - cyj - ny! Ślub, pocałunek, śmieszne dialogi: wszystko mi się podobało, dosłownie wszystko. Nie wiem jak Wy to robicie, ale z każdego, nawet najzwyklejszego wątku potraficie stworzyć coś niesamowitego i wciągającego. I za to (między innymi) Was kocham!
Co do zakończenia... Ehh, szkoda gadać. Wkurzyłam się na Was, i to mocno. Znowu to zrobiłyście, znowu zakończyłyście w takim momencie! Mam świadomość tego, że to konieczne by zbudzić zaciekawienie ze strony czytelnika, ale i bez tego całymi dniami aż się cała trzęsę, bo nie mogę się doczekać nowego posta!
Ale za tym też tęskniłam < 333 Za zwrotami akcji tego typu, takimi końcówkami i wściekaniem się na Was za takie zakończenia. Co zrobić, czasem trzeba się trochę na kogoś pogniewać XD
To chyba tyle z mojej strony. Życzę weny, ładnej pogody i udanych wakacji. Korzystajcie z lata dziewczyny < 333
I nie zapominajcie o blogu! lol
Pozdro xx
Jezuuu, DZIĘKUJEMY!!! <333
UsuńKOOOOOOOOOOOOOCHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAM!!!!!!
OdpowiedzUsuńOMG! NIE ŻYJECIE W TAKIM MOMENCIE SKOŃCZYĆ?!... okej uspokoiłam się... świetne opowiadanie dzisiaj przeczyłam wszystkie rozdziały! już nie mogę doczekać się następnego, którego mogę spodziewać się...kiedy? ale opowiadanie CUUUUUUDOOO! jestem ciekawe co będzie z Jason'em ^^
OdpowiedzUsuńTT-@Iziulka
Twój blog został nominowany do The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na http://mylifecanbecomeyourlife.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger.html
Zostałaś nominowana do Liebster Blogger Award. Więcej informacji na http://mrmalik1dloffki.blogspot.com/2013/08/liebster-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńDopiero zorientowałam się, że jest nowy rozdział haha. Kocham was i czekam na next'a. <3
OdpowiedzUsuńAle się cieszę że są oficjalnie parą. ;)
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj przeczytała ten rozdział :D Naprawdę fajny i wgl ale będzie mi brakowało tych "kłótni" między Sky, a Zayn'em to było słodkie xd Co ja pisze?! Teraz będzie jeszcze lepiej, jestem ciekawa co na to wszystko Perrie :) Czekam na rozmowe Sky z Jason'em bo mam nadzieje, że do tego dojdzie :D Także tyle, czekam na następny rozdział, który pojawi się... (mniej więcej kiedy?) < 333
OdpowiedzUsuńJesteśmy w trakcie pisania, ale już mniej niż więcej :P xx
Usuń